Bez niespodzianek


Autor: aviastra
Tagi: proza życia  
06 marca 2008, 23:40
Jak można się było spodziewać-dałam ciała. A właściwie-dam.
 
Andrzejowi powiedziałam prawdę o nas. I się obraził. Przecież  nie wyjawiłam mu miłosiernie swoich myśli, tylko opisałam naszą sytuację. Ale i to go przerosło. Ponoć "dusza go boli".Wątpię. Najpierw trzeba ją mieć. I tak przepadła moja nadzieja na dostatnie życie. I nie wiem, czemu mi nie żal :)
 
Ciała dam w sobotę. Oczywiście, gdy tylko odezwał się Wojtek, wszystkie moje rozpacze, niepokoje i złość wydały mi się jakieś głupie i egoistyczne. Był z żoną, przyjaciółmi, dziećmi...Jak mogę z nimi konkurować? Jakie mam do tego prawo? Kolejność uczuć...
 
Wpadliśmy na super pomysł. Przyjedzie w sobotę na sabat. "Dziewczyny" nic nie wiedzą. Szykują się na babski wieczór. W papciach :) Wojtek ma tremę. Ja idę na spontan. Niech się dzieje wola nieba. Albo mnie znienawidzą albo jego pokochają. Nie wiem, co gorsze :)
 
Tak, wiem, jak to wygląda...Jestem głupią, durną...babą (oszczędzę dziś sobie bardziej dosadnych określeń ), ale pasujemy do siebie jak itd. I tak naprawdę, to cieszymy się na ten moment, kiedy po sabacie...Taki ukradziony, nienależny nam czas. Taki czas, "na który warto czekać wiek".
 
Niełatwo przyznać się do błędu. No, ale w końcu nie jestem facetem, więc mnie stać :) Przepraszam wszystkie te, które ...źle potraktowałam za sympatię do Wojtka. Problem w tym, że ja, mimo rozlicznych dowodów, nie mogę uwierzyć w jego: "kocham". 
 
07 marca 2008
Jeśli zgodził się na udział w sabacie, to znaczy, że jesteś dla niego bardzo ważna.
Taka a nie inna „kolejność uczuć”, o której piszesz, nie wynika z potrzeby jego serca…
I myślę, że w to wierzysz… Wynika z poczucia odpowiedzialności.
Hmmm… chyba jednak wolałabym, aby ten „ON” tylko bywał ze mną z potrzeby serca, niż był ze mną z poczucia obowiązku. Byłabym skłonna dla niego nawet odwołać sabat, gdyby jednak wolał nie być na nim… No, ale ja mam „miętkie serce”!
07 marca 2008
I ja się wcale nie dziwię, że tak trudno Ci uwierzyć. Sama bym nie uwierzyła.
07 marca 2008
moze wiecej wiary :)
07 marca 2008
Ja też zawsze tak mam. Jestem zła, rozgoryczona, tysiąc myśli przebiega przez głowę ale tylko ON sie odezwie a już wszystkie obawy rzucam w kąt... to nie dobrze chyba


ps. Aviastro rozgryzłaś mnie w pewnym sensie, bo ja nie mam zamiaru całe życie mieć JAKIES TAM pracy, otworzę coś własnego, ale jeszcze nie teraz, ciągle się szkole w tym kierunku i nie gastronomia,ale zupełnie inna branża jest moim marzeniem:)


Dodaj komentarz