Białe tango


Autor: aviastra
Tagi: zapomnienie  
09 maja 2008, 17:50

Na dziś umówiłam się z Andrzejem (poznałam go w tym samym czasie, co Wojtka, ale, z wiadomych względów, nie kontynuowałam znajomości), na jutro z Wiktorem (z dnia na dzień bardziej sobie cenię jago przyjaźń), na niedzielę z Januszem (kuzyn przyjaciółki, która chce mnie pocieszyć; nie znam go; nie przeszkadza mi to). Czy przez to mniej mnie będzie boleć? Nie. Na ból mam prochy. Zwyczajnie czymś innym będę zmuszona się zająć, na czymś innym skupić.

Zapraszam Panowie, do tanga ze zwiędłą różą w zębach.

09 maja 2008
innam-mężczyzna nie jest źródłem cierpienia; źródłem cierpienia jest toksyczny mężczyzna. Czyli taki, którego kochasz :):( Z tymi to mi się nie przydarzy.
semi-tak muszę, choć wcale nie chcę. Jak pięknie było pozwolić się poprowadzić...Szkoda, że przewodnik zawiódł :(
09 maja 2008
Tańcz, tylko nie zapomnij że w tym tańcu to Ty powinnaś prowadzić
09 maja 2008
Czasem mnie tylko dziwi, że zabijasz cierpienie, pchając się źródła cierpienia tego samego typu :) Ale ja - gdybym mogła - swego czasu pewnie zrobiłabym to samo.

Dodaj komentarz