Czary-mary
Tagi: znaki
30 września 2007, 22:20
Nowy, jak na oszusta, trzyma się wyjątkowo dzielnie. To znaczy, że zaczynam go lubieć. Robi wrażenie normalnego, co oczywiście o niczym jeszcze nie świadczy. Nie powiedziałam, jak mu na imię. Nie umiem tego spokojnie wystukać.
Ma takie same inicjały, jak Andrzej. I urodził się tego samego dnia, co ja. Czy to nie znak? I jest taki, jak tamten Andrzej; ciepły, cierpliwy, obecny, bliski. A może to Ty Kochanie, gdzieś tam czuwasz nade mną i podsunąłeś mi go w zastępstwie? Za ten rok "ściany płaczu", jak ktoś nazwał mój blog, gdy wszyscy mieli mnie już serdecznie dosyć, więc w końcu napisałam, że staję na nogi, co oczywiście było kłamstwem, ale sama siebie miałam dość i płakałam już tylko do poduszki.
hehehehe...Akurat. Znaki-sraki. Już raz się dałam nabrać na takie czary-mary, a potem gwałtownie szukałam psychiatry. Bardzo bym chciała, żeby ktoś, dobry i wszechmocny, dawał mi choć znaczki-robaczki, żebym wiedziała, co dalej, ale nie ma tak dobrze. Jak dostanę w dupę, to się dowiem.
A drugi Nowy też ma na imię Andrzej...
to że sie rozczarowałaś sto razy, nie oznacza ze za sto pierwszym tez tak się stanie.wiem napiszesz ze naiwna jestem, że wierze w bajki. ale do jasnej ciasnej nie kazdy facet to ch.... chuderlak!:)
Dodaj komentarz