Dla Ciebie
Tagi: smak słów
19 września 2007, 22:56
Jak chciałaś :) Na początku coś znajomego: "Ile trzeba wtłoczyć hektolitrów jadu, żeby zatruć komuś duszę?" Niewiele, zapewniam Cię. I niewiele trzeba ciepłych słów, by ogrzać czyjeś serce. Słowa mają cudowną/przyklętą moc, zależnie od tego, jak się nimi posłużyć. Przecież "na początku było słowo", prawda? :)
Gdy byłam dzieckiem wydawało mi się, że powiedzieć komuś coś przykrego, niemiłego, czy obraźliwego to akt odwagi. Dorastając stwierdziłam, że znacznie trudniej mówić rzeczy dobre, a, że zawsze pociągały mnie trudności zaczęłam się tego uczyć, i co najgorsze :), praktykować. Okazało się, że jeśli walnęłam kogoś słowem, jak kijem, choćby głupio, w gniewie, przepraszając potem, pamiętał mi to długo, czasem na zawsze i był święcie przekonany, że tak naprawdę myślę. Jeśli, natomiast, mówiłam coś, co płynęło prosto ze wzruszonego, zachwyconego lub rozbawionego serca ( kocham ludzi, którzy mnie potrafią rozbawić i mówię im to ) - odbierano to jako pusty komplement lub chęć podlizania się. Nigdy nie rzucam życzliwych słów jak jałmużny. Nigdy nie używam ich też, żeby sobie zaskarbić czyjeś względy. Złe i okrutne słowa - przeciwnie; gdy coś mnie zaboli nie myślę. A jednak te drugie są zawsze bardziej wiarygodne. Czy to nie smutne, totylko_ja? ( a właściwie, jak Ci na imię ? :) )
Dużo trudniej słowem dać komuś chęć do życia.
Dodaj komentarz