Jej portret


Autor: aviastra
Tagi: bez retuszu  
12 czerwca 2008, 23:11

Dawno nie pisałam. Nie umiałam. Nadal mi trudno. Czemu więc piszę? Dla zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Tu wylałam na głowę Wojtka wiadro pomyj, więc i tu muszę powiedzieć: pomyliłam się. I to nie tylko, co do niego. Przede wszystkim nie co do niego. Pomyliłam się co do siebie.

Cztery piekielnie ciężkie dni razem. Nie ma wrogości, ale i przebaczenia. Taka umowa-totalna szczerość. Ostatniego dnia pękam, rozsypuję się na kawałki, jestem tak wykończona, że...nawet nie mogę o tym pisać. On też. Ciągle widzę jego skuloną sylwetkę na fotelu...Wtedy jej nie widziałam. Mózg zapamiętał. Ja byłam tylko żalem i gniewem. Miotaczem ognia.

Kochamy się. On to wie i ja to wiem. Bardzo się różnimy. Wiemy oboje, że musielibyśmy włożyć wiele wysiłku w to, żeby czasem z sobą być bez walki. Czy to ma sens? Nie. Jest zgubne dla niego i dla mnie. Jeśli się naprawdę kochamy, powinniśmy odpuścić. Dla dobra jego rodziny. Dla dobra mojej przyszłości. Ale nie jest łatwo :( Nie po tym maratonie otwarcia się, ze wszystkimi słabościami i otwartymi ranami. To wiąże bardziej, niż seks.

Oboje jesteśmy bardzo zajęci i oboje (po cichu) liczymy na to, że w tym całym zgiełku zapomnimy o sobie. Pewnie tak będzie. Do czasu. Do pierwszej, wolnej, niezagospodarowanej chwili, kiedy myśli urwą się z uwięzi...

13 czerwca 2008
Tak, to trudno jest żyć ze świadomością, że ktoś nie dzwoni, choć sięga nie raz po słuchawkę, bo sie boi. I wymazuje listy, które napisał z tego samego powodu :(
13 czerwca 2008
To nie będzie łatwe...

Dodaj komentarz