Jestem taka zmęczona. I, jak to zwykle ze mną bywa w takich momentach, nie mogę zasnąć. Chciałam do kogoś napisać, opowiedzieć, pożalić się, ale nie zrobiłam tego. Nie, żebym nie miała do kogo. Tylko nie ma tego kogoś ODPOWIEDNIEGO. I to nie wina moich przyjaciół. To wyłącznie moja wina.
Ktoś tam dzwonił, gadał...Słuchałam, aż usłyszałam to, co zwykle. "Ta rozmowa przyniosła mi ulgę". Tylko, że kurwa, nie było żadnej rozmowy! Nikt mnie o nic nie pytał :( Zresztą, nawet, gdyby zapytał, to co bym powiedziała? Nic. Bo co mam powiedzieć komuś, kto płacze, że zarabia mniej niż minister, choć tak ciężko pracuje i ma tylko 1 dom i 1 samochód? Że nie wiem, za co kupię karpia na Święta?! Więc milczę i słucham...:((( I już wiem, że nie chcę, żeby znowu zadzwonił. Kolejny most na podpałkę.
A potem myślę sobie, że to chyba niemożliwe, żeby wszyscy byli aż tak okropni?! To na pewno ze mną jest coś nie tak! Tylko co? :(
cisza- Ty Mała uważaj, bo zaraz zacznę ryczeć :( :) Walę, co mi będzie policzone...
A twój problem polega nie na tym, że masz nieodpowiednich przyjaciół, nie na tym, że z tobą jest coś nie tak… tylko na tym, że jesteś po prostu za dobra!
A człowiek, jak to człowiek… zje to dobre ciasteczko… i robi mu się lepiej.
Ale nic to, Avi… będzie ci to policzone…
Dodaj komentarz