Obrzydzenie


Autor: aviastra
Tagi: jedzenie żaby  
16 listopada 2007, 22:11
Jest mi fizycznie niedobrze. Znaczy rzygać mi się chce i to dosłownie. Z tego całego zakłamania. Z tych wszystkich idiotycznych układów, zależności, udawania i wyczekiwania, kto kogo wystawi. Wszystko to pod piękną otoczką równie pięknych słów.
Zamknij oczy, nie patrz! Słuchaj, ale tak, żeby nie słyszeć! Mów, ale omijaj się z prawdą, bo będzie użyta przeciwko Tobie! Ryzykuj, ale nigdy nie wszystko. Tylko tyle, ile będziesz umiała znieść, kiedy przegrasz.
Pod byle pozorem skończyłam rozmowę z Wiktorem. WIEM, że mnie oszukuje. I wali mi to. Czemu mu tego nie powiem? Bo może mi będzie potrzebny.
Nie poradzisz sobie sama, Mała :( Masz rozpierdoloną suszarkę, zepsuty piecyk, nie masz z kim wynieść starych foteli...I nie masz kasy. To wszystko Wiktor zrobi dla Ciebie. Oczywiście nie za darmo. Czy naprawdę warto się sprzedawać za suszarkę?
Napisałam o tym wszystkim Janowi. Milczy. Dużo obiecał. Na razie nie dał nic. Tylko wziął. Pliki banknotów nie mieszczą mu sie w kieszeni. A w głowie nie mieści mu się, że można mieć 20 zeta do pierwszego. A i to po dużych wyrzeczeniach.
Sprzedasz się za kasę? Nie. Jeśli już to za bezpieczeństwo. Warunki, które stawia są uczciwe. Mówi wprost czego oczekuje w zamian i to jest dla mnie do przyjęcia. Lubię go. To wystarczy. Nie mam ochoty się zakochiwać. Byłabym tą słabszą ze stron. On też mnie nie kocha. Ale pożąda.
I Ty, moja przyjaciółko, która nagle nie masz dla mnie czasu, gdy powiedziałam Ci o Janie...Jeszcze nie wiesz, że "zazdrość trwa zwykle dłużej, niż szczęście tych, którym zazdrościmy".
Jak w tym całym zakłamaniu ocalić choć odrobinę godności? No, trzeba mieć dobry motyw do zjedzenia tej żaby. Pamiętasz słowa Uli? "Ja dla swojego dziecka to bym gówno zeżarła". Uli już nie ma, ale jej słowa tkwią mi ciągle w uszach...Sama sobie poradzisz, ale  na dwoje nie zapracujesz. Młody da radę zarobić tylko na czesne, żeby skończyć studia :(
Nie wiem, jak będzie. Nie wszystko zależy ode mnie, ale nikt nie będzie mógł mi powiedzieć, że czegoś zaniedbałam.
I jeszcze kilka słów na dobranoc dla ex. Wyjątkowo szczerych. Ty gnoju pierdolony! Wziąłeś za żonę dobrą i uczciwą kobietę, która  trwała przy tobie wiernie przez 30 lat. Zrobiłeś z tej kobiety dziwkę, która się sprzedaje za naprawę gazowego piecyka. Jeszcze nie wiem jak, ale kiedyś Cię dopadnę. Zniszczę Cię. Ja zawsze dotrzymuję słowa...danego sobie. 
17 listopada 2007
cisza-w tym względzie nie liczę na życie :)Jest wyjątkowo niesprawiedliwe. Muszę się tym zająć sam :-/
mamuśka- to poproszę o telefon do tego "niekażdego" :))))
17 listopada 2007
Twoje slowa sa pelne bolu,rozgoryczenia.Napewno sa uzasadnione ,ale nie trac ufnosci w ludzi.Niekazdy jest taki jak Wiktor!Zapewniam cie!!
17 listopada 2007
Wiem...dla dziecka oddałabym duszę diabłu.
A temu "gnojowi pierdolonemu", kiedyś życie odpłaci... wyrządzone zło, wraca jak bumerang.

Dodaj komentarz