Opatrunek


Autor: aviastra
Tagi: cios  
19 marca 2008, 23:41
Wyciągam tę drzazgę powoli z serca. Bardzo powoli. Działa jak opatrunek. Gdyby ją nagle wyrwać-wykrwawię się. Jeszcze rozmawiamy, żartujemy...Jeszcze nie wie, że usuwam go z serca wolno, ale codziennie po trochu.
Jeśli ktoś chce, może mnie nazwać nawiedzoną idiotką. Sama bym tak pewnie pomyślała. Ja się naprawdę rozchorowałam z miłości. Tylko jak to powiedzieć lekarzowi? :)) :(( Nic mi nie jest poza tym, że mam potworne zawroty głowy i tak mi słabo, że przytrzymuję się ścian. Czuję się tak, jakby uciekła mi z serca cała krew, jakby nie chciało bić. Masakra. Temperatura spadła mi dużo poniżej normy. Zimny trup :)
Tak, to ja sprowokowałam tę sytuację. Nieopacznie. Nie wiedziałam, że tak się potoczy. Czemu ja zawsze muszę drążyć, wiercić, wiedzieć? Chciałam to się dowiedziałam. Słowo pisane jest dużo bardziej szczere od mówionego. Bez ciepłego, łagodzącego tonu, uśmiechu, możliwości manewrowania. Tylko same słowa. Gdy mam ochotę się jeszcze łudzić wracam do tego maila. Może źle przeczytałam? zrozumiałam? A one tam są i nie chcą zniknąć.
Dziś wiem już jedno. Należy się wystrzegać wszystkich Świętych i Błogosławionych. Kto kocha wszystkich, tak naprawdę nie kocha nikogo.
22 marca 2008
Cyniczna-zawsze stosowałam zasadę "palenia mostów". Teraz nie umiem.
Paweł-"nie tak" jest wtedy, kiedy brak nam odwagi, żeby przyznać, że boli. Sam ból-rzecz ludzka.
21 marca 2008
ja tez wyciągam taką zadrę juz od długiego czasu... nie jest to proste, ale i tak lepiej sie na to przygotowywac, planować niż jak ktoś z zaskoczenia zawali cały twój świat...
powodzenia
postal
21 marca 2008
W ogole nie krwawie. Cos jest nie tak.
21 marca 2008
Święci... ech... Ja jednak wybieram zawsze metodę krótkich cięć. Drzazgi wyrywam z całą posiadaną siłą i palę, nie pozostawiając sobie żadnych wspomnień i nakazując zapomnienie. Kosztuje mnie to średnio trzy opakowania kalms... i jest cudownie wszystko jedno. Wiem, dosyć to "nieludzkie" :)
20 marca 2008
anita-no, tak...:(
M-i obyś nie poznała! Niech Cię bronią wszyscy święci i błogosławieni
Paweł-mocno krwawisz?
postal
20 marca 2008
Powoli, powoli, a potem nagle. Wreszcie sie uwolnilem. Tak mysle...
20 marca 2008
Nigdy nie znałam żadnego takiego... A Ty... sama najlepiej wiesz, co robisz.
20 marca 2008
smutne , ale prawdziwe

Dodaj komentarz