Przebaczenie


Autor: aviastra
Tagi: wina  
29 marca 2008, 21:15
Nie umiem wybaczać. Bardzo nad tym boleję. Nie dlatego, żeby mi było żal tych, którym nie odpuściłam. Im nie dzieje się zazwyczaj żadna krzywda. Żal mi siebie. Z czasem nagromadziło się we mnie tyle nie odpuszczonych innym win, że ciężko z tym żyć. Bardzo liczyłam na MMŻ, że mi w tym pomoże. I nawet dobrze nam szło :) Do chwili-przypadkowej, niespodziewanej-której już mu też nie mogę wybaczyć. Naprawdę bardzo chciałabym, ale to jakoś zupełnie nie zależy od mojej woli.
Nie jestem żadną mimozą, którą można urazić, obrazić, zniesmaczyć byle czym. Trzeba się naprawdę postarać. Zazwyczaj puszczam mimo uszu, oczu, myśli...Szkoda mi czasu na fochy. Kiedy jednak ktoś zrani mnie boleśnie niepotrzebnie, bezmyślnie i bezlitośnie-nie umiem zapomnieć.
No, więc jutro przyjeżdża ten mmż zupełnie nie zdając sobie sprawy, że zastanie kogoś całkiem innego. Pewnie nawet ten ktoś inny bardziej mu się spodoba. Nie trudno być swobodną, kokieteryjną i spokojną, kiedy już sobie odpuścić. I kiedy twoich bardzo intymnych zwierzeń słucha ktoś inny. I o to Ci właśnie chodziło, Wojtku. Bądź miła i nie zawracaj mi dupy.
Jak bardzo zmalałeś w mych oczach mmż. Nie umiem Cię już szanować. No cóż. Jakie życie, taki mężczyzna :( 
30 marca 2008
Napisz blog o tym, jak to robisz. Może się czegoś od Ciebie nauczę?
30 marca 2008
Skrajności są niedobre. Ja mam problem odwrotny... wszystko wybaczam, wiele nawet zapominam... Dlatego jestem wykorzystywana niemiłosiernie, służę jako worek treningowy tym silnym charakterom wokół mnie. Ech... nie wiem co jest lepsze...
30 marca 2008
No, pewnie nic, ale wtedy, jak to pisałam, akurat mi się taka piosenka przypomniała: "Komu biją, temu bija; mnie nie bije żaden dzwon; bo takiemu pijakowi, jakie życie, taki zgon" :)))
30 marca 2008
a co ma jedno do drugiego? w sensie mężczyzna i życie?

Dodaj komentarz