Taniec na linie


Autor: aviastra
Tagi: strach  
10 października 2007, 21:10
Boję się. Od kiedy pamiętam zawsze się czegoś bałam.Ten lęk mnie napędza. Dopóki coś robię, jest w miarę O.K. Najgorsze jest, kiedy jestem już zbyt zmęczona, żeby coś robić. Tak, jak teraz. Czuję się jakbym stąpała po cienkiej linie, a byle podmuch zdarzeń sprawi, że polecę głową w dół. Czuję się taka bezbronna i samotna na tym sznurze. Z całych sił staram się złapać równowagę. Chcę się przytrzymać czyjejś ręki, żeby odpocząć choć na chwilę, ale dłonie się odsuwają. Mam płacz na końcu nosa, a to nic dobrego. Znam ten stan. To takie zachwianie przed upadkiem. Już nie raz spadałam z tej liny. Jeśli nie mogę znaleźć ręki szukam choć myśli serdecznej o kimś, ale i tej nie znajduję. Tak łatwo mnie zranić. Wszystkim to się udaje.
Czemu przyszło mi być linoskoczkiem? Nie wiem. Taka uroda. Raczej-brzydota.
Jutro odpocznę i przejdzie mi, bo będę mogła znowu wirować i zapomnieć. Do następnego razu.
11 października 2007
Sylwiu, dzięki; jak już nie dam rady iść, to się na nim powieszę, myśląc z wdzięcznością O Tobie :))))
Madziu, już pomogła (cmok). Pędzę wirować ("jak ja się wyrobię?!")
11 października 2007
A serdeczna myśl kogoś o Tobie pomoże? :)
11 października 2007
Rzucam Ci gruby sznur, zamiast cienkiej liny, żebyś pewniej po nim chodziła :*

Dodaj komentarz