Tu


Autor: aviastra
Tagi: dno  
22 czerwca 2008, 22:49

przychodziłam, żeby się otworzyć. Żeby gdzieś być prawdziwą. Teraz już nawet tego nie umiem. Spadek po Wojtku Zbawicielu jest przytłaczający. Ten, który miał mi przywrócić wiarę w ludzi, w siebie, pozostawił po sobie same zgliszcza. Jak dziecko dałam się uwieźć zimnemu psychopacie. Pozwoliłam, żeby przekonał mnie, jak jestem małostkowa i nic nie warta. I zła. Trzeba było trzęsienia ziemi, żebym się ocknęła, umknęła spod jego diabolicznego uroku.

Jednego mi nie odbierze. To ja powiedziałam : "dość". Odpowiedzią na mój pożegnalny, suchy, ale powściągliwy mail pożegnalny był jego-ciepły i wielkoduszny. Tylko, że ja już wiem, czemu taki. Jest zimny i wyrachowany. "Lubię dbać o stosunki międzyludzkie. Po co mi jakieś problemy i zgrzyty". To o mojej poprzedniczce...

Odebrał mi chęć do życia, entuzjazm, wiarę w siebie. Jestem pusta.

26 czerwca 2008
innam-ale jest i druga strona medalu; też zabrałam "swoje zabawki"; wiem, że jego tez boli i wcale mi przez to nie jest lżej.
cisza-najsmutniejsze jest to, że skopaliśmy się do żywego mięsa...z miłości :(
23 czerwca 2008
A kto daje i zabiera.... ten się w piekle poniewiera. Wiem, że żadna to dla ciebie satysfakcja, ale tak mi się skojarzyło.
Wiesz... w wersji optymistycznej - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. A jako że nie jestem w nastroju optymistycznym, powiem ci, że według mnie, najlepiej jest nikogo nie kochać, nic nie mieć... bo nikt ci wtedy nic nie odbierze... A "gdy się miało szczęście, które się nie trafia,
czyjeś ciało i ziemię całą, a zostanie tylko fotografia... to jest, to jest bardzo mało"... co zresztą Innam też wyśpiewała w swojej notce.
22 czerwca 2008
Na początku dawał, teraz zabrał. To chyba tak już musi być. Kiedy przychodzi człowiek, wiele nam daje. Kiedy odchodzi, odbiera co dał z nawiązką. Potrąca sobie procent. Oj boli.

Dodaj komentarz