z serca i z oczu


Autor: aviastra
Tagi: rom  
17 października 2007, 23:58
Dzień tak obrzydliwy, że wspominać nie warto. Wyrzucam go z pamięci, jak śmieć. Ale w tym całym potopie nikczemności i upokorzenia był taki jeden moment, chwila...Ani dobra, ani zła. Dziwna. To nie będzie o tym, "co z oczu to i z serca", wcale nie...
Gdy wracałam zmęczona i spieniona z pracy, ćwicząc głębokie oddechy :-/, zaczepiło mnie dwóch młodych Romów. Bardzo młodych. Kurcze, zwyczajnie mnie podrywali! "Proszę panią!". Spojrzałam obojętnie. "Przepraszam, pomyliłem panią z moją sąsiadką". No, to mnie już ubawiło, bo jestem naturalnie ruda i za Romkę raczej robić nie mogę. Uśmiechnęłam się rozbawiona. Jednego z nich to ośmieliło, podszedł i spytał, czy mi powróżyć. Odparłam, że dobrze wiem, co mnie czeka więc dziękuję. A on mi na to, że to nie chodzi o przepowiadanie przyszłości. Zaciekawił mnie. "Bo wie pani, my jesteśmy dużo lepiej przystosowani" . O, tak! To akurat świetnie wiem. Ryło mi sie uśmiechnęło do swoich myśli, ale on myślał, że do niego. Teraz już szedł obok mnie, bardzo blisko (jego kolega z przodu) i mówił zdecydowanie serio, jakby zdradzał mi jakąś tajemnicę: " bo my jesteśmy z serca i z oczu". Patrzyłam na jego twarz. Była poważna i natchniona. Coś chciał powiedzieć jeszcze, ale ja już skręcałam w inna stronę i zdążyłam mu tylko życzyć "w takim razie pieknych widoków". Idąc zastanawiałam się, co miał na myśli? Czym się kierują? Nie znam filozofii Romów, choć poznałam wielu z nich. Z serca i z oczu...Co to znaczy w praktyce? A gdzie w tej wyliczance te 1300g? :))))) Jestem cyniczna.
Teraz, nocą, z tego koszmarnego dnia chcę zapamiętać tylko tego pięknego chłopca (przystojna była cholera piekielnie) i ulgę, którą przyniósł na chwilę mojemu sercu. Rozbawił mnie w chwili, kiedy byłam na skraju czegoś tam złego.
A może w tym jest sens?
Z oczu i z serca.... 
18 października 2007
Madziu, nie. To o sposób na życie chodziło, o to, jak się do niego przystosowują.
Nieznajomy-Tak, masz rację, na pewno życie ma wtedy sens i nawet daje szczęście. Ale innym. A mnie się już znudziło być barankiem ofiarnym.
nieznajomy
18 października 2007
Zeby zycie mialo sens trzeba przezyc je jak najlepiej potrafimy, byc dobrym czlowiekiem , byc blisko Boga i dziekowac mu za wszystko co mamy !!
18 października 2007
*oczu
18 października 2007
Umie czytać z oczy i z serca?:)

Dodaj komentarz