Zaciśnij powieki
Tagi: zbawienna ślepota
15 maja 2008, 00:02
Rozmawiałam dziś z Wojtkiem. Ponad godzinę. Telefon to taki naprawdę fajny wynalazek. Wyłączony zmysł wzroku powoduje, że wzmacniają się inne zmysły. W tym wypadku słuch. Słyszałam dokładnie, kiedy mówi szczerze i słyszałam, kiedy omija temat zakosami. Nie drążyłam tych białych plam. Mogą poczekać. Mogę też pozostać białe. Co to ma za znaczenie? Już nie da się zebrać w spodek rozlanego mleka.
Na weekend ma przyjechać do mnie znajomy. Znamy się od 3 lat. Nie flirtujemy. Janusz poczuł się tym faktem dotknięty, jak trzmiel na którym usiadł byczek Fernando :)))) :/ A właściwie jakim prawem? Nic mi nie obiecywał, nie oczekiwał obietnic. No tak...ta noc...Nie mam dziś do tego głowy...Odkuł sie pięknie. Musiało go zaboleć, więc oddał. Zasugerował, że spotka się z byłą?obecną?...diabli wiedzą...Wojtka. Cios poniżej pasa. Ja, jak na spowiedzi, szczerze...A mogłam skłamać, że do chorej ciotki jadę. Czemu tego nie zrobiłam? Bo nie chcę. Mam tak niewiele praw, więc przynajmniej prawo do prawdy sobie zostawiam.
W nocy telefon. Młody. Serce w gardle. Okazało się, że u niego wszystko ok, tylko o mnie się martwi, bo dawno nie pisałam. Och, Syn! Tylko Ty potrafisz sprawić, że w nocy świeci słońce. I tak bardzo się ucieszyłeś, kiedy powiedziałam, że nie pisałam, bo miałam "dużo obowiązków towarzyskich" (cokolwiek to znaczy). Tylko Ty jeden się z tego cieszysz. Tylko Ty jesteś naprawdę ważny. Tylko MY troszczymy się o siebie prawdziwie i bezwarunkowo. Bo tylko siebie mamy :( Nie! Korekta! Mamy bardzo wiele! Siebie.
semi-tak, pisanie o wadach dobrze mi wychodzi-bliski mi temat :))))
innam-napisz jaśniej, proszę
Dodaj komentarz