Archiwum 31 sierpnia 2007


Mały Książę
Autor: aviastra
31 sierpnia 2007, 23:02
Poznałam go dwa lata temu na jakimś czacie, gdy właśnie walił mi się świat. Inteligentny, bystry, dowcipny, prawy. I przeraźliwie smutny, niedostępny, nieufny. Nie ma w nim nic udawanego. Wszystko jest autentyczne. Autentyczne, nie oznacza idealne, ale ja kocham prawdę, a nie gadżety, jakakolwiek by nie była. Mały Książę jest jedną wielką prawdą. Nigdy go nie spotkałam. Dużo czasu upłynęło zanim odwazył się do mnie odezwać. Potem niejedno piwo przelaliśmy w nocnych rozmowach na skype. I niejedną łzę. Mój Mały Książę powoli i pozornie pozbierał się po tym, jak niedługo po ślubie rzuciła go żona. Nieoczekiwanie, bez ostrzeżenia. Taki jeden wielki trach. Nie potrafi przestać jej kochać, choć są już po rozwodzie i choć zachowała się jak franca bez skrupulów, jak zimna suka. Mały Książę znowu zaczął pracować, ma kobietę, która go kocha, bo jego nie można nie kochać. I dziurę w sercu, przez którą wycieka cała radość życia. Robi cudne zdjęcia. Kocha muzykę. Każdy ciekawszy kawałek wysyła mi, a ja po niej orientuję się, w jakim jest nastroju. Jest, jak na Księcia przystało, piękny-czarnooki, czarnowłosy, przystojny. Ma wszystko oprócz niej. A on nie chce niczego innego. Tak ciężko mi przychodzi znosić jego smutek. I taka się czuję bezsilna. Powiedzcie, jak można odrzucić taką piękną miłość?
 
Są rośliny, które kwitną tylko raz, np. agawy. I są mężczyźni, którzy kochają tylko raz, ale za to na zawsze. To są Książęta.