07 stycznia 2008, 23:25
A właściwie, czemu nie? Real mi się przejadł na dziś. Wojciech znowu się łasi, ale wiem, że mnie tylko potrzebuje. Jak wampir świeżej krwi. Metrykalnie jest 10 lat młodszy, ale to nic nie znaczy. On się nie zestarzeje, bo nigdy nie był młody :(
A mnie się marzy, żebym nie miała długów. Wiem, to takie przyziemne, ale jak się całą wypłatę wydaje na ich spłatę :((((( A potem fiskus tak mi przepierdziela domiar, ze muszę brać kolejną pożyczkę :( Co z tego, że dobrze zarabiam, kiedy nic z tego nie mam. Dobrze zarabiam, bo ciężko pracuję. No, ale tego nie widać. Szczególnie po mnie :) Zawsze jestem bez grosza :( Niech to szlag...
I jeszcze marzy mi się, żebym nie musiała już pracować. Dziś skończył mi sie urlop. Poczułam się znowu taka zmęczona i zakręcona. Ja chcę jeszcze trochę pożyć, zanim umrę :)
I jeszcze tak bardzo chciałabym, żeby Młody został z Ninką. Tak bardzo kocham tę dziewczynę. No, ale na to już nie mam wpływu. Na poprzednie marzenia zresztą też :)
I jeszcze marzę, żeby być zdrowa i umrzeć na jakiś szybki zawał. No, może nie tak szybko, ale jak już...
Kolej na partnera. Teraz tak się określa konkubenta :) Na małżeństwo się już nie zdecyduję, choć Ci wszyscy ...panowie sądzą, że kobiety tylko o tym marzą, żeby prać ich gacie. Dziwne, że tyle poświęcam im czasu na blogu, choć tak naprawdę są na końcu moich marzeń. No, więc chciałabym, żeby był mądry. Kurna, jak ja nie lubię dwa razy powtarzać :-/ Żeby wiedział, czego chce, a to, czego by chciał, było dla nas obojgu dobre. No, znaczy, żeby umiał kochać jeszcze kogoś (w domyśle mnie ;) ) poza sobą. I żeby był wyrozumiały. Nie jestem łatwa. Inaczej. Nie jestem prozaiczna :) Ach, ta magia słów! I żeby był w łóżku taki, jak Wojciech. Nie ma skubaniec konkurencji :) W tym względzie. Pod każdym innym względem, niestety, ma.
No to sobie pomarzyłam...Czego i Wam życzę :)