Tagi: ryzyko
19 stycznia 2008, 23:03
Znowu tutaj piszę pod koniec dnia, a to znaczy, że nie mam ochoty pisać do Wojtka Zbawiciela. Nie napisał ani razu. Rozmawialiśmy i wiem, że ma 1000 ważnych spraw. Ważnych dla niego. Dla mnie niekoniecznie. Ja, jak z tego wynika, nie jestem ważna, więc się zmywam po angielsku, o czym mu napisałam i wali mi to, co z tym zrobi. Jak się komuś chce kobiety, to trzeba być z nią także wtedy, kiedy się akurat nie chce :) Takie jest prawo dżungli :) Mamy umówione spotkanie na 1/2 luty. Nie wiem, czy aktualne. Pałeczka jest w jego ręku :)
Wojtek Lu Li La (słuchaj Zakopower) miał grypę, a mimo to jest w dobrej kondycji psychicznej, co może oznaczać tylko jedno :)))) A może nie? Wczoraj coś wspominał aluzyjnie o długim, niedzielnym spacerze, ale ja nie lubię aluzji. Chcesz-mówisz-masz-albo nie. Ten fotel przy stoliku pod oknem kojarzy mi się już zupełnie z kimś innym. Nie walczyłeś specjalnie o to miejsce, Miły...Jakie to smutne. Nawet nie zdążyłam dać Ci prezentu, który Ci kupiłam...
Andrzej był wczoraj na ważnych biznesowych rozmowach i wypił za dużo, w związku z tym na ten tychmiast chciał mnie całą. Namordowałam się jak galernik przy klawiaturze, żeby mu wyklikać (nie odbieram skubaniec telefonu) z głowy jazdę 200 km pod wpływem. Po kija mi facet z dwoma autami bez jednego prawa jazdy? Poza tym musi się przyzwyczaić, że nie jestem Pogotowiem Seksualnym. Od tego są Agencje Towarzyskie.
No i rozmowa z Wiktorem. Taka w trzy osoby: On, ja i "moje pamiętające ego". Każdy gadał swoje. Najpierw Wiktor. Tak sie rozczulił, że się poryczał. To były prawdziwe łzy. Nad sobą :) No, ma prawo. I chyba naprawdę mnie kocha, ale swoistym rodzajem miłości, który nie wymaga żadnego wysiłku i poświęceń. Z jego strony. Męskie i krokodyle łzy nie robią na mnie żadnego wrażenia. Naprawdę wzruszył by mnie, gdyby, dla odmiany, miał inny pomysł na życie, niż wygrana w totolotka. Zaklinał się, że nie potrafi ze mnie zrezygnować jako kobiety, że przyjaźń dla niego jest nie do przyjęcia, takie tam blebleble, ale jak zapytałam o to, czy w takim razie od jutra przestanie się do mnie odzywać, odpowiedział, że sobie tego nie wyobraża. No, tak myślałam. Jest silniejszy, niż mu się wydaje :))) Oczywiście, nie omieszkał w tym swoim szczerym do łez wystąpieniu okłamać mnie :), ale to detal. Piszę to tylko dla Elizy, żeby tak bardzo go nie żałowała.
Pewnie kiedyś będę żałowała. Że nie odpuściłam, nie zapomniałam, nie zmusiłam się. Pewnie tak. Ale nigdy nie zarzucę sobie, że zrezygnowałam z marzeń. Nie szukam ideału. Nie jestem naiwną idiotką. Wiem, że za wszystko się płaci. I O.K. Ale nie chcę się dać darmo. Tylko dlatego, że ktoś chce. Daj mi, Mężczyzno Z Marzeń, to czego nie mam, a ja dam Ci to, czego potrzebujesz. To uczciwy układ. Mój Syn tak ciężko pracuje, tak cholernie się stara. Czy mam mu zafundować drugiego takiego jak jego tatuś? Spaliłabym się ze wstydu. Bycie matką zobowiązuje.