Tagi: szczyty i doły
02 maja 2008, 00:01
Mam dużo czasu dla siebie. Jestem wypoczęta, więc i spokojna. Myślę i działam rozważnie, bez - niezbędnych zazwyczaj - trzech oddechów. Jak w sumie niewiele człowiekowi potrzeba, żeby odzyskać równowagę. Wolność wyboru, co zrobić i kiedy, sen, coś, co cieszy (dla mnie to książki).
Niestety życie i ludzie obok mnie nie mają urlopu, więc "się dzieje". Patrzę, tym razem spokojnie, jak się zachowują, co robią mnie i sobie.
Wojtek wszedł w moje życie. Nie wiem, doprawdy, co do niego czuję, ale na pewno nie jest to obojętność. Bardzo chciałabym go zrozumieć. Może wtedy...A może dobrze, że nie rozumiem i nie ma tego "wtedy"? Jakby nie było, nie mam na to wpływu. Na razie. Ma niedługo przyjechać. Wtedy będę miała wpływ. Porozmawiamy. O pryncypiach. Od tego, jak się zachowa, zależy kim dla siebie będziemy. Obstawiam przyjaźń, choć jesteśmy idealnymi kochankami, ale nie chcę się kochać z kimś, kogo nie szanuję.
Janusz, mój przyjacielu, tak Cię potrzebowałam, ale nie możesz ze mną się spotykać, bo Twoja Jedyna Ci nie pozwala :( A ja tylko chciałam porozmawiać :( Kij Ci w oko. Spad z mego życia. Nie umiem szanować asekurantów i tchórzy.
To, o czym piszę, jest jakby obok mnie. Nie wnika do mego wnętrza. Nie niszczy mnie. Na razie.