Tagi: potrzeba
06 maja 2008, 23:32
Młody: "Jak tu higienicznie" (wrażenia po przeszło półrocznym zamieszkiwaniu z trzema innymi facetami). Wojtek: "jak tu sterylnie" (po przyjeździe ze swego domu). To nie były komplementy. Raczej coś w rodzaju nagany, drwiny.
Czy ja tak naprawdę kocham sprzątać? Nie!!! Czy czystość i ład jest dla mnie taki ważny? Tak. Ale nie z tradycji rodzinnej, czy przekonań. Raczej z konieczności. Potrzeby chwili.
Po pierwsze dlatego, że moje możliwości materialne są, jakie są. Nie jest bogato, ale może być schludnie. Jak się postaram. No, właśnie. I tu jest: po drugie. Jest to jedna z niewielu rzeczy, na którą mam wpływ. Kiedy wszystkie inne nitki umykają z rąk, trzymasz mocno te, które jesteś w stanie utrzymać i które są cokolwiek warte. Mam dość chaosu i bagna na zewnątrz. U siebie chcę mieć choć namiastkę harmonii i ładu. Gdzieś muszę się czuć bezpiecznie i komfortowo. Gdzieś musi być tak, jak chcę i lubię.
[Nigdy nie dzwonisz wtedy, kiedy się umawiasz. Twoje plany, no, także i moje, zmieniają się jak pogoda-nieprzewidywalnie. Podobno dla Ciebie samego też. Tak, wiem, widziałam, wierzę, ale...wkurwia mnie to nieziemsko. Jeszcze tylko raz, ten ostatni raz, pozwolę Ci na przyjazd, kiedy Ci pasuje. I tylko po to, żeby z Tobą o tym porozmawiać. Żyjesz chwilą, niesiony impulsem, nagłą potrzebą, odruchowo reagując na bodźce, ktokolwiek, czy cokolwiek by to było. Jak tak po prostu nie umiem. Wiem, co jest ważniejsze, a co mniej ważne, a nie co jest bardziej lub mniej natarczywe. Powinnam się wyluzować? Nie być taka sztywna? A może to Ty powinieneś się zebrać do kupy i w końcu dorosnąć?]