Tagi: nie wiem
03 sierpnia 2008, 22:26
Tak, jak sobie obiecałam: żadnych facetów.
W sobotę przedpołudniem czytałam Dominikę Stec i rechotałam. Popołudniu przyszła Basia. Piwo, wino i długie Polek rozmowy. Burza, świece, byle jaki makijaż i wdzianko. Jednym słowem pełny luzik. Do czasu. W pewnym momencie wspomniała, że Wojtek emabluje Olgę. Zwisło mi to centralnie. Wino było z...jakiegoś dziwnego kraju, nie pamiętam skąd, ale działało jak tabletka obojętności. Co mnie to obchodzi z kim jest? Wiedziałam, że z kimś musi. Basia wyszła grubo po północy. A i to z rozsądku, bo dziś miała jakieś tam ważne sprawy. Super wieczór!
Ranek już nie był taki miły. Nie, nie miałam kaca. Ten niewiemjakikraj produkuje naprawdę dobre wina. Na nieszczęście obudziłam się trzeźwa i pierwsza myśl, jaka mnie dopadła to Olga i Wojtek. Wiem o Oldze, że życie porządnie ją poharatało i, że jest bardzo do mnie podobna. Nie jest moja przyjaciółką, ale bardzo ją szanuję. Burza mózgu. Olać i mieć spokój, czy działać i narazić się na kontakt z Wojtkiem i dołek? Wiem, jak działa Wojtek...I wiem, jak zareaguje Olga...I wiem, jak to się skończy...Niestety, WIEM. Zadzwoniłam do niego. Zaproponowałam mu agencję towarzyską zamiast Olgi i była to propozycja nie do odrzucenia. Obiecał (o dziwo!), że da jej spokój, "jeśli to mnie tak bardzo boli, bo nadal moje uczucia są dla niego ważne". Blebleble...Zwyczajnie się wystraszył. Nie sądziłam, że pójdzie tak łatwo. Widocznie umiem naprawdę wystraszyć facetów. Nie jestem z tego dumna, ani szczęśliwa.
Ale kosztowała mnie ta akcja resztki zapasu ginu, żeby wypełnić dół. Znowu moje myśli stoczyły prawdziwą walkę bokserską, a żadna z nich nie chciała być Gołotą, od czego wibruję, jak kamerton, który nie wie, czy ma się dostroić do moich, czy do jego sądów. Zdecydowanie nadajemy na innych częstotliwościach.
Niech on przestanie istnieć. Niech mnie dopadnie skleroza (wybiórcza). To chyba jest to sławetne "fatalne zauroczenie". Niech mi ktoś, do diabła, pomoże!