Kalendarz
| pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
|
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
|
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08
|
09 |
|
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
|
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
|
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
|
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 08 grudnia 2007
53 lata. Może kogoś to przeraża. Mnie jakoś nie. Widziałam znacznie gorsze rzeczy...
Nie myślałam, nie spodziewałam się tyle pamięci, zachodów różnych osób, żeby mi było miło. I było. Mam wrażenie, że na to nie zasługuję :-/
Młody zadzwonił. Nie poznałam go. Ale siara...
Dziewczyny z dawnej pracy zobowiązały sekretarkę, żeby mi uroczyście wręczyła prezent...To one mi pomogły, nie ja im, a ciągle słyszę:"jaka szkoda, że z nami Cię nie jesteś". Podobno wprowadzam w ich życie spokój...Kurna, jak ja to robię?!
Wojtek był ze na cały dzień. Wojtek 2 też. A Mundek nie pozwolił spalić mostu. Desperacko gasił pożar. A flara była, że głowa mała..."Zajebiście Cię lubię".
Moja rodzina była taka rodzinna, że żal mi sie było z nimi rozstawać. Starszy...Nigdy sie na nim nie zawiodłam. Rodzice: ojciec będzie żył sto lat, to pewne. Mamo, o Ciebie sie martwię. Skąd Ty bierzesz siły do walki z chorobami?
Teraz słowo do młodych: dziewczyny, nigdy mnie tak nie adorowano, jak teraz. Jestem znacznie atrakcyjniejsza, niż 20-30 lat temu. Niestey, także bardziej poplątana...:(
Idę spać. Jutro baluję z Wiesiem.