Archiwum kwiecień 2008, strona 1


Gwiazda mediów
Autor: aviastra
Tagi: siła pieniactwa  
17 kwietnia 2008, 23:50
Czapki z głów, Kochani. Niedługo będzie o mnie głośno. Już pan P. się o to postara. Na początek prasa lokalna zainteresowała się moją wywrotowa? niszczycielską? niehumanitarną? działalnością. Nie wiem, co mi się dokładnie zarzuca, ale na czwartek jestem umówiona z dziennikarką, która na prośbę? interwencję? pana P. chce ze mną o "tej sprawie" porozmawiać. Dwie wizytacje  moich przełożonych nie dały mu satysfakcji, bo mnie nie zlinczowano, a wyłącznie się zdumiano, więc teraz przyszła pora na prasę. W moim interesie leży, żeby ta mnie ukrzyżowała, bo jak nie, to niechybnie czeka mnie spotkanie z panem Wroną pod napięciem.
Calaja prosiła, żeby więcej o nim, więc tak...W zwykłej, prozaicznej wymianie zdań (chciał coś, czego nie mógł dostać i o tym wiedział) patrzył na mnie takim wzrokiem, że pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy: damski bokser. Potem usłyszałam od kogoś postronnego: "jego żona chyba potrzebuje pomocy; nie jest z nią dobrze". Czemu mnie tak znienawidził? Myślę, że dlatego, że nie jestem, jak jego żona. Nie jestem uległa, sądzę, że - o zgrozo!!! - kobieta też może być kompetentna i, co gorsza, nie ukrywać tego. To samo co ja powiedzieli mu moi przełożeni i to w o wiele mniej subtelny sposób, ale ich się nie czepia. Są facetami. Mają prawo.
Jak to jest, że takie chore czubki mają taką siłę niszczycielską? Chyba wiem. Bo zdrowym nie pozwala się powiedzieć, że "król jest nagi". Pod rygorem utraty pracy.
Bumerang
Autor: aviastra
Tagi: nie chcę  
16 kwietnia 2008, 00:16
Nie pisałam ostatnio zbyt wiele, bo mocowałam się z życiem. Takim prozaicznym, durnym, wampirowatym. Wygrałam, poradziłam sobie, odetchnęłam. Za wcześnie :( W rozpisce w kalendarzu znów te same sprawy. Męczące i bolesne. I wcale nie o randki idzie, ale o prawdziwy strach i ból, i o prawdziwe kłopoty. Skąd mam brać na to siły? I znowu to pytanie: czemu? po co? dlaczego? Czy na prawdę to byłoby tak wiele, gdybym mogła chwilę odetchnąć? :(
Boli mnie kolejny raz ten sam kurewski ząb. MUSZĘ go usunąć. Nie mam sił znów się bać :((( Bank znowu ode mnie czegoś chce. Ktoś zapieprzył sprawę. Nie ja. Ale ja wypiję to piwo :(((( W pracy kolejny pieniacz. Chce nas skarżyć. "Niech was w końcu zwizytują". Ugryzłam się w język, żeby mu nie powiedzieć, że od dłuższego czasu nic innego nie robimy, tylko przyjmujemy wizytacje :((( Nie ma racji, ale jest sfrustrowany. Czy nie przejdzie mu przez moment przez głowę, że ta kobieta, którą tak bezkarnie ruga jest też człowiekiem, a nie instytucją? I czemu ci, dla których zrobiłam tak wiele, bezinteresownie i tylko swoim kosztem, nie napiszą do tych wizytujących nas władz? :(((
A co by się stało, gdybym sobie zwyczajnie nie poradziła?......
W piątek przejedzie Wojtek. Kogo zastanie? Atrakcyjną kobietę, dającą wytchnienie, czy strzęp nerwów? I co byłoby dla mnie lepsze? Podobno ratuje wszystkie kaleki. Podobno... 
Weekend
Autor: aviastra
Tagi: stop  
14 kwietnia 2008, 02:28
Nie chcę, żeby się skończył!!! ( Poprzednie notki mi wcięło. Z temperamentem stoika próbuję kolejny raz). Młody rozczulił mnie do macierzyńskiego, bezgranicznego zachwytu. Syn, skąd Ty się wziąłeś taki mądry, dzielny i cudny?!  Wiktor, czemu wciąż przy mnie trwasz? Pewnie jestem tego warta ;) Wojciech, Kochany, albo się znienawidzimy albo nic nas nie rozdzieli. Nie ma złotego środka. Dałeś ciała. Pojechałam po bandzie. Paskudnie. Adekwatnie do bólu. Ja bym nie darowała. Ty wytrzymałeś. Pewnie jestem tego warta ;)
Pisząc: "pewnie jestem tego warta", nie daję ujścia swojemu zarozumialstwu i pysze, ale temu, co naprawdę daję.
Wracając z lasu mijam cmentarz. Są tam kramy z kwiatami. Głównie sztucznymi. Ale były też żywe, białe tulipany. Pomyślałam, że szkoda ich na groby. Kupiłam wszystkie. Mój dom tonie w białych tulipanach, a ja jestem szczęśliwa :) Są takie piękne!
Teraz wiem to już NA PEWNO. Szczęście to umiejętność brania. Gdybym poprzestała na jednym tulipanie, na staniu pod ścianą, w oczekiwaniu, że ktoś mnie zauważy, byłabym jedną wielką goryczą. 
Miękkie lądowanie
Autor: aviastra
Tagi: tutaj  
09 kwietnia 2008, 23:48
Ląduję tu co dnia, gdy już wszystko się stało, co miało się stać, a ja zostaję jak szklanka po kawie z fusami na dnie...Czuję się tu bezpiecznie. Dobrze, że jest takie miejsce, gdzie mogę napisać bezkarnie o swoich słabościach, zwątpieniach, rozterkach. Moje życie nie jest pasmem nieszczęść, ale na koniec dziennej radości dobrze jest gdzieś zostawić te małe, czy duże kleszcze, które się wkręciły pod skórę.
SMS od Młodego. Zmarła matka jego przyjaciela. Syn, co ja Ci mogę napisać, żeby mniej bolało? Jesteś tam sam...Napisałam tak, żeby Cię ochronić stawiając cel na przyszłość.
Wojciech, rano życzyłeś mi dobrego dnia. Zanim wstałam :) Potem cisza...Wiem, wiem, wiem...Dużo ważnych spraw.
Joanna, fajnie, że zadzwoniłaś...
Jola. Znałyśmy się dawno temu, jako dzieci. Teraz odnalazłaś mnie na naszej klasie. Jesteśmy kuzynkami i...mówimy tym samym językiem uczuć i spostrzegania życia. To niesamowite! Geny... 
 
Pragnę (s)pokoju
Autor: aviastra
Tagi: sorki paweł  
08 kwietnia 2008, 23:24
Czemu wszystko jest takie pogmatwane i czemu wszystkiego jest tak dużo? Mam ochotę, jak dziecko, tupnąć nogą i wrzeszczeć: ja nie chcę! Ale nie mogę tego zrobić, bo już dawno nie jestem dzieckiem.
 
Wojtek za diabła nie chce okazać się cynicznym skurwysynem, co, biorąc pod uwagę nasze zupełnie różne preferencje i status życiowy, wcale mi nie pomaga.
 
Jakiś pieprzony pieniacz w pracy zatruwa mi, i tak już niełatwe życie, zupełnie bez powodu. Tak mu się napatoczyłam więc sobie upuszcza frustracji. Jutro umówię się z prawnikiem...:(
 
 Borys chce mnie zabrać w góry za dwa tygodnie, bo teraz jest zajęty, wcześniej atakując mnie SMS-ami za niewdzięczność i zarozumialstwo. Fajnie. Lubię góry, ale, na Boga, kto to jest?! I jak sie znalazł w mojej komórce?! Czarna plama. Pewnie ktoś nas poznał, ale kto? :(
 
I jeszcze X, Y, Z, których nie mogę olać, bo Eliza twierdzi, niestety słusznie, że taka nie jestem, ale...w tym całym tłumie jestem sama jak pies :( Zawsze jako gadżet, a nie istota.
 
"A dajcie Wy mi wszyscy święty spokój"...(p. Dulski :) )