Tagi: nowość
13 lutego 2008, 00:02
Nie jestem hazardzistką. Lubię jasne, pewne sytuacje. Teraz ryzykuję. Czemu? Nie, nie jestem jeszcze aż tak zakochana, żeby...się zakochać. Zgłupieć znaczy. Przyglądam mu się. No tak, mówi, że kocha. To nic nie znaczy. Rezygnuje z zarobku. Przyjedzie na całe 4 dni i odda kasę koledze, który go zastąpi. Jest to jakieś małe conieco niedźwiadka, ale nie dla mnie. Dla siebie. Ja jestem tylko niezbędnym elementem. Zaspokajam potrzeby. Nie tylko seksualne, to fakt. Ale nadal są to jego potrzeby. Te 4 dni to dla niego oddech (od czego, skoro tak kocha swoją żonę?). Ja będę w pracy lub po imprezach. Skonana. Obiecał posprzątać po sabacie, bo w końcu stanęło na tym, że odbędzie się u mnie :)
Wojtek jest wyjątkowy. Dlatego ryzykuję. Nie spotkam już nikogo takiego. Ale, czy ja jestem dla niego wyjątkowa? Wątpię. Ale będę. Tak, czy inaczej zapamięta mnie, choć jeszcze o tym nie wie, że nie wolno mnie lekceważyć. Nie udaję niczego, ale czy słucha?
Kocham się z nim kochać, rozmawiać, dotykać go, trzymać za rękę. Zwyczajnie-być z nim. Czy zaryzykuje dla mnie swoje dotychczasowe bezpieczne, choć niepełne i pełne upokorzeń, życie? Pewnie nie. To tylko mężczyzna. Musiałby dużo poświęcić. Mężczyźni nie mają tego w naturze. A w mojej naturze nie leży bycie erzacem. I nic na to nie poradzę.