Archiwum maj 2008, strona 3


Mycie okien
Autor: aviastra
Tagi: brud  
03 maja 2008, 23:21
Z każdym pociągnięciem szmaty pozbywałam się części brudu, który zasłaniał mi zieloną, piękną wiosnę. Nie tak planowałam sobie urlop, ale TO mi pomogło. Taka terapia własna :) Pomaga. Nie czekałam na telefon. Nie doczekałabym się. Miałam do zrobienia ważniejsze rzeczy. Teraz mój dom tonie w słońcu bez woalki :))))
Wiesz, "Kochanie" (tak mówi do mnie Wojtuś :))) ), spłynąłeś dziś razem z zimowym brudem. Jeszcze, Kochanie, o tym nie wiesz, ale zmazywałam Cię z mego życia każdym pociągnięciem szmaty.
Jestem skonana. Mogłam kogoś wynająć do tej pracy, ale warto było. Na pewno zasnę bez kłopotu :))) I bez oporów powiem Ci, to co chcę powiedzieć.
Janusz...Jesteś zwyczajnym tchórzem. No, to nie grzech, ale i nie zaleta. Byłam z Tobą taka szczera, jak z nikim. Tak pięknie mnie wspierałeś...dopóki Ci pozwolono....:))) :(((....Potem mnie sobie odpuściłeś, jak śmiecia. No, "Kochanie"! :) Dostaniesz w prezencie coś, co może zrobi z Ciebie mężczyznę. Albo bankruta. Mnie to już nie stanowi... 
Trzy
Autor: aviastra
Tagi: brak  
03 maja 2008, 00:27
oddechy, drinki, zdziwienia i gromki śmiech :) Świat zwariował. Dziś. To pewne. To nie może dziać się na prawdę (czy na prawdę pisze się na prawdę, czy naprawdę? nigdy tego nie mogę zapamiętać...zresztą prawda jest tak względna, więc czy warto się tym przejmować?)
Mężczyzna Mojego Życia okazuje się zwykłym dupkiem, a ja już zastanawiam się tylko, czy warto dla satysfakcji wywalenia mu w te uroczo obłudne ślepia tego, co o nim myślę i wiem marnować 2 dni urlopu? Czy może wyrolować go w ostatniej chwili (oj, będzie miał kłopot :))) ) wymyślając uroczo obłudną bajeczkę, np. o chorej cioci? Tak, to chyba będzie lepsze. Zrobię dokładnie to, co on. Będzie wiedział, że kłamię, ale niczego mi nie dowiedzie, bo udam święte oburzenie. Nie zasługuje na szczerą rozmowę. Zacznie pieprzyć i nie przegadam go. To prawdziwy mistrz w pieprzeniu :)
Kolejny raz odezwał się Lotnik. Dzwoni i SMS-uje na stary nr komórki, z którego i tak nie mogę odpowiadać, a rozmawiać z nim nie chcę. Przeklina mnie i błaga na przemian:) Jeeessssuuu! To jakiś pojebus! Z kim ja się zadawałam?! :( Ale to, na Boga, było 3 lata temu! Może jutro sie z nim ostatecznie rozprawię. Dziś mnie to nie bawi.
Źle się czuję. Naprawdę źle. Czy któregoś z nich to obchodzi? Na pewno nie. Na pewno obchodzi Janusza, ale...
Nie wolno mu się ze mną kontaktować. Nawet przez GG, bo Jego Pani zagroziła mu zerwaniem. Jednocześnie Jego Pani umawia się z moim kolegą (jaki ten świat jest mały). A ja jestem zupełnie bezradna :( Brak mi rozmów z nim. Tak się cieszył na nasze spotkanie. Jak dziecko. Ale wcześniej się "wyspowiadał" tej modliszce...I dostał szlaban :))) :(((
Świat zwariował. Nikt mi nie powie, że to jest normalne. A ja już nie wiem, po której stronie jestem? 
Sinusoida
Autor: aviastra
Tagi: szczyty i doły  
02 maja 2008, 00:01
Mam dużo czasu dla siebie. Jestem wypoczęta, więc i spokojna. Myślę i działam rozważnie, bez -  niezbędnych zazwyczaj -  trzech oddechów. Jak w sumie niewiele człowiekowi potrzeba, żeby odzyskać równowagę. Wolność wyboru, co zrobić i kiedy, sen, coś, co cieszy (dla mnie to książki).
Niestety życie i ludzie obok mnie nie mają urlopu, więc "się dzieje". Patrzę, tym razem spokojnie, jak się zachowują, co robią mnie i  sobie.
Wojtek wszedł w moje życie. Nie wiem, doprawdy, co do niego czuję, ale na pewno nie jest to obojętność. Bardzo chciałabym go zrozumieć. Może wtedy...A może dobrze, że nie rozumiem i nie ma tego "wtedy"? Jakby nie było, nie mam na to wpływu. Na razie. Ma niedługo przyjechać. Wtedy będę miała wpływ. Porozmawiamy. O pryncypiach. Od tego, jak się zachowa, zależy kim dla siebie będziemy. Obstawiam przyjaźń, choć jesteśmy idealnymi kochankami, ale nie chcę się kochać z kimś, kogo nie szanuję.
Janusz, mój przyjacielu, tak Cię potrzebowałam, ale nie możesz ze mną się spotykać, bo Twoja Jedyna Ci nie pozwala :( A ja tylko chciałam porozmawiać :( Kij Ci w oko. Spad z mego życia. Nie umiem szanować asekurantów i tchórzy.
To, o czym piszę, jest jakby obok mnie. Nie wnika do mego wnętrza. Nie niszczy mnie. Na razie.