Archiwum maj 2008, strona 1


Wizyta
Autor: aviastra
Tagi: niewiadoma  
17 maja 2008, 00:10

Jutro ma przyjechać ktoś, kogo znam tylko z GG...Taki przypadek, który przeciągnął się na 3 lata wirtualnej znajomości. Nigdy nie zdecydowałabym się na goszczenie kogoś takiego wcześniej, ale teraz jestem w fazie topienia smutku w jakichkolwiek kontaktach.

Tydzień koszmarny. Piątek-samo zło. W domu syf. W lodówce żarówa. Nie mam głowy i sił do przygotowania się na spotkanie z kimś, kogo lubię i powinnam okazać trochę szacunku chociażby odgruzowując mieszkanie. O jakimś obiedzie niech nawet nie marzy-uprzedziłam. O seksie też nie-uprzedziłam. Co mam do zaoferowania? Niewiele. Siebie. Ale nastawiłam się raczej na branie. Z próżnego i Salomon nie naleje, a ja jestem pusta.

.................................................................................................................................

I zdezorientowana. Wojciech dzwoni codziennie. Powoli, jakby przy okazji, mówi o swoich problemach. Czasem mu współczuję, a czasem przypominają mi się słowa mojej nieżyjącej przyjaciółki: Ty czarownica jesteś; jak komuś źle życzysz, to spotyka go nieszczęście. Bzdury. Ulka, jak umierałaś, jak ostatni raz zadzwoniłaś do mnie, pierwszy raz od 5-ciu lat, gdy...no, nie życzyłam Ci dobrze, wierzyłaś nadal w taka moją moc? Jestem pewna, że nie. Nie zadzwoniłabyś przecież.

...................................................................................................................................

Jak to jest spotkać sie z kimś, kogo się zna tylko ze słów? Opowiem...Mam nadzieję, że to nie jakiś zboczek albo morderca albo nudziarz :)))) Już nie wiem, co gorsze...;)

Rozmowa z aniołem
Autor: aviastra
Tagi: lajf motiv  
15 maja 2008, 23:08

To piosenka Magdy Famme. To moja piosenka życia. Jakby napisana dla mnie. Mam ją zawsze na pulpicie i kiedy dzieje się, jak się dzieje, słucham jej....Tak, jak teraz.

Rozmawiałam z Januszem. Byłam umówiona na ten telefon. Takie mam popieprzone życie, że nawet na telefon i rozmowę muszę się umawiać :( Karteczki, kalendarz, godziny, sprawy, ludzie...To jest chore:( Ale tak jest.  To spadek po ex.  Niech Cię pierdolony dupku ziemia pochłonie!!! :((( Rozmawiałam więc z Januszem, tak cholera intymnie, osobiście. Ten człowiek chyba naprawdę mnie lubi. Zboczek, czy co? Nieważne. W tym momencie dzwonek drugiego telefonu (kup sobie, kretynko, trzeci i będziesz konkurencją dla Cyrku Arena). Wojciech.

....................................................................................................................................

Wojtek już zawsze będzie ten pierwszy. I nic na to nie poradzę. Odruch, jak u psa Pawłowa. Wszystko wtedy przestaje się liczyć. WIEM o nim tyle, że tylko kopnąć w tyłek. CZUJĘ się przez niego okropnie. Więc czemu nie umiem nie odebrać telefonu? Proszę, bardzo proszę, zwymyślajcie mnie gorzej niż ja umiem siebie zwymyślać. "Zraniłam wiele serc"...To z tej piosenki. Dziś kolejne. Ten mężczyzna zwyczajnie mnie chce, lubi, może trochę więcej...No, dobra. Jest zadurzony. A ja...zostawiam go, bo dzwoni Wojtek, który...qrwa itd.

..................................................................................................................................

Ale z drugiej strony, rozmawiałam tylko pół godziny. Cóż to znaczy wobec wieczności? Mógł poczekać. Czy on sobie wyobraża, że przed nim nikogo nie było w moim życiu?

.................................................................................................................................

Syn, brakuje mi Ciebie teraz. Twojego zdrowego osądu. Kochasz mnie, ale wywaliłbyś mi prawdę w nos. Jaka to byłaby prawda? Wiem jaka. Prawdziwa.

Czasem się zastanawiam, czy ta nasza bliskość nie jest patologią. Opowiadasz mi o swoich dziewczynach, jak koledze. Ja Tobie o swoich mężczyznach, jak przyjacielowi. Czy ja Ciebie nie krzywdzę? Boże, spraw, żeby to go nie skrzywdziło :( Nie ma żadnej instrukcji, jak być dobrą matką :(

Zaciśnij powieki
Autor: aviastra
Tagi: zbawienna ślepota  
15 maja 2008, 00:02

Rozmawiałam dziś z Wojtkiem. Ponad godzinę. Telefon to taki naprawdę fajny wynalazek. Wyłączony zmysł wzroku powoduje, że wzmacniają się inne zmysły. W tym wypadku słuch. Słyszałam dokładnie, kiedy mówi szczerze i słyszałam, kiedy omija temat zakosami. Nie drążyłam tych białych plam. Mogą poczekać. Mogę też pozostać białe. Co to ma za znaczenie? Już nie da się zebrać w spodek rozlanego mleka.

Na weekend ma przyjechać do mnie znajomy. Znamy się od 3 lat. Nie flirtujemy. Janusz poczuł się tym faktem dotknięty, jak trzmiel na którym usiadł byczek Fernando :))))  :/ A właściwie jakim prawem? Nic mi nie obiecywał, nie oczekiwał obietnic. No tak...ta noc...Nie mam dziś do tego głowy...Odkuł sie pięknie. Musiało go zaboleć, więc oddał. Zasugerował, że spotka się z byłą?obecną?...diabli wiedzą...Wojtka. Cios poniżej pasa. Ja, jak na spowiedzi, szczerze...A mogłam skłamać, że do chorej ciotki jadę. Czemu tego nie zrobiłam? Bo nie chcę. Mam tak niewiele praw, więc przynajmniej prawo do prawdy sobie zostawiam.

W nocy telefon. Młody. Serce w gardle. Okazało się, że u niego wszystko ok, tylko o mnie się martwi, bo dawno nie pisałam. Och, Syn! Tylko Ty potrafisz sprawić, że w nocy świeci słońce. I tak bardzo się ucieszyłeś, kiedy powiedziałam, że nie pisałam, bo miałam "dużo obowiązków towarzyskich" (cokolwiek to znaczy). Tylko Ty jeden się z tego cieszysz.  Tylko Ty jesteś naprawdę ważny. Tylko MY troszczymy się o siebie prawdziwie i bezwarunkowo. Bo tylko siebie mamy :( Nie! Korekta! Mamy bardzo wiele! Siebie.

 

Ta Druga
Autor: aviastra
Tagi: obok  
12 maja 2008, 22:20

No, więc był weekend. Ktoś tam był. No, tak. Andrzej, potem Janusz. Dla mnie równo-gówno, ale dla tej Drugiej wyraźnie nie. Niemożliwa aparatka. Opowiadała coś jednemu o konieczności bliskości, bo nie umie być sama, drugiemu tańczyła, jak Izydora Duncan. Przyglądałam się jej ze zdziwieniem. Skąd bierze ten śmiech? Aż tak dużo nie wypiła...Mnie było przeraźliwie smutno. Wszędzie widziałam Wojtka, jego oczy, stopy, słyszałam jego głos. Był prawdziwy. BYŁ PRAWDZIWY!!! Czemu nagle go nie ma?! Druga miała to w nosie albo i jeszcze niżej. Ze zmrużonymi skromnie oczami przyjmowała komplementy, zachwyty, deklaracje...prawie jej się oświadczono :)))) Udała, że nie zauważyła. Przynajmniej w tym punkcie byłyśmy zgodne. Ta Druga dostała wszystko, co chciała. To niesprawiedliwe! Jest przecież oszustką!!! Ja...tylko byłam nią dla zapomnienia. "Duszę klowna zrozumie tylko człowiek wrażliwy". Przeczytałam to gdzieś..."Nieszczęścia spotykają tylko tych, którzy się ich nie spodziewają". Też gdzieś przeczytałam. Zdecydowanie za dużo czytam...I za dużo pamiętam...

Z kimś spałam. Czy to ważne, z kim? To na pewno nie był Wojciech. Zdecydowanie NIE. Nawet ta Druga wymiękła, choć robiła , co mogła bidula.

 

I już Wiem, że ta Druga ma rację. Ona sobie poradzi, choć nie ma w niej nic prawdziwego.

 

SOS
Autor: aviastra
Tagi: help me  
10 maja 2008, 20:18

Nie poradzę sobie sama. Naprawdę bardzo się starałam i tak dobrze mi szło...Do chwili, gdy...Odezwała się do mnie...moja poprzedniczka i następczyni jednocześnie...Nie miał prawa jej o mnie mówić :( Jakie jeszcze świństwo spotka mnie ze strony tego "świętego" człowieka?

Muszę coś zrobić. Nie mogę z tym być sama :( W ogóle nie powinnam być sama. Nie nadaję się :(

I tak się boję, że ze zwykłej desperacji zrobię kolejne głupstwo :((((

3,4,5,6,7 oddechów...Spokojnie. Jutro przyjedzie Janusz, jakoś minie ten dzień, potem jest poniedziałek i już wiem, że w pracybędzie paskudnie :(, a potem się zobaczy. Jeszcze tylko przetrwać tę noc.