Archiwum grudzień 2007, strona 1


Nie mam sił
Autor: aviastra
Tagi: słabość  
16 grudnia 2007, 01:07
Cały dzień zwijałam się z bólu. Nie wiem, co mi jest. To chyba jednak nie ten lek. Odstawiłam go 4 dni temu. Na GG odezwał się Młody. Nie miałam siły klikać. Boże, naprawdę nie miałam siły. Jestem okropną matką :( Za to zapłaciłam jego rachunki telefoniczne i nie mam już kasy. Nie wiem, za co zrobię te Święta. Nie mam nawet siły się martwić.
Nie mam też siły przejmować się Wojtkiem, Mundkiem. To zwyczajne gnoje. Egoistyczne, zapatrzone w siebie gnoje. I to jest dobra strona tej choroby. Nagle wszystko widzi się w odpowiednich wymiarach. Tylko Wiktor troszczy się o mnie, choć od dawna z sobą nie sypiamy. Cieszę sie na Święta z nim, ale jak będę się czuła tak, jak dziś, to nie będą żadne święta i żaden wypoczynek. Zamiast szykować się do wigilii, ja pewnie będę biegać po laboratoriach i lekarzach. Czemu zawsze w czasie, na który bardzo się cieszę, przydarza mi się jakaś taka niespodzianka?
Kiedyś pewnie modliłabym się i prosiła Boga o ratunek, ale od dawna już nie umiem.
Boję położyć się spać. Boję się bólu.
3 oddechy...
Autor: aviastra
Tagi: wiedza  
15 grudnia 2007, 00:16
Przed chwilą mój Przyjaciel Wojtek z entuzjazmem oznajmił mi, że jest szczęśliwy, bo przespał się z dziwką. Taryfa: 130 zeta za godzinę. Przedtem spał ze mną...za darmo. Bo mnie lubił. Nie pojmuje logiki, ale ponoć jakaś jest. Po czym namawiał mnie, żebym zażądała 150, bo tyle przy niej jestem warta. Ja już się chyba niczego nie nauczę. Piszę to dla dziewczyn. Tych młodych. Dla mężczyzn liczy się tylko seks. Nigdy o tym nie zapominajcie. Czuję się jak ktoś walnięty obuchem w łeb i ktoś, kto oddał maczugą dwa razy mocniej. Powiedziałam,żeby swoimi przeżyciami i szczęściem dzielił się z tą, której zapłacił. To oczywiście niemożliwe...Wiem, że mnie potrzebujesz, Wojtku. Ale już mnie nie znajdziesz. Tak, to ja postawiłam granicę. Przyjaźń. Ale dopiero potem, gdy nie umiałeś się zdeklarować... Jesteś zwyczajnym łajnem. Nie wiesz, co to miłość. Nie wiesz, co to przyjaźń Ale otworzyłeś mi oczy na Waszą męską logikę. Przyda mi się.
Powinnam się bać
Autor: aviastra
Tagi: odwaga czy głupota  
13 grudnia 2007, 22:51
Ojciec patrząc na mnie powtarzał mi: "jest, dziecko cienka linia między odwagą i głupotą". Teraz już wiem, co miał na myśli. Jak się po prostu nie boję ludzi. A to błąd. Dziś spotkałam się z Wojtkiem 2. To były alkoholik, który do tego ma problemy z opanowaniem agresji. Leczy się. Jest znacznie młodszy ode mnie. Układ był taki: jesteśmy i będziemy przyjaciółmi. Czemu i po co się z nim spotkałam? Bo 2 razy już mu odmówiłam. Głupi powód, co? :))) Ale zawsze jakiś tam...Przed spotkaniem zażyłam prochy, bo znowu źle się czułam. Nie miał kasy. Sądził, że zaproszę go do siebie. No, aż tak odważna nie jestem :) Dla odmiany dziś ja byłam fundatorką :) Rozmowa ciekawa. To, co mnie uderzyło i niecierpliwiło, to to, że nie umiał trzymać rąk przy sobie. Ciągle mnie dotykał. Niewinnie. Głównie moich dłoni, twarzy. Czy on nie widzi, że jestem starsza od niego o 15 lat?! Musiałam huknąć. W miarę taktownie, ale skutecznie. Co JA miałam z tego? Nic. On pewnie liczył na więcej. Ale więcej czego? Nieważne. Też miał nic :) Wojtek 1 zachowuje się dziwnie. Jest w wieku swego imiennika. Ma szlaban na zazdrość. Przyjaźń. Taka była umowa. A tamta noc, to tylko wypadek przy pracy. Nie zależało mu na mnie specjalnie, ale się boczy. Strzela fochy. Mam go w nosie. Mundek zamilkł w swoim chorym do cna światku. Ale to temat na osobny blog... Uleńko, odkąd jesteś osobistością publiczną nie masz dla mnie czasu :( Szkoda... Wiktor, jak zwykle wierny i oddany. Do czasu, gdy nie znajdzie kogoś bardziej pożytecznego. Nie mam złudzeń. No, jest jeszcze Roman. Taki nowy ktoś. Mamy poważnie porozmawiać w poniedziałek. Miałam nastrój z cyklu "Sędzia Dred", więc walnęłam, że za sex chce rekompensaty :))))) Bidula zastanawia się, czy go stać :)))) A ja nawet nie wiem, czego mogłabym chcieć:)))) Przystojny nawet. I nie głupi. Pierwsza myśl dziś po przebudzeniu: "zostanę dziwką!"....A właściwie, czemu nie? I jeszcze czyjeś słowa z kompa...Takie z innego świata...Z całkiem innego świata...Tego realnego...Takie prawdziwie wdzięczne i ciepłe...Ale o tym świecie nie wolno mi pisać. TOP SIC!
Konował
Autor: aviastra
Tagi: nieodpowiedzialność  
12 grudnia 2007, 23:57
Od pewnego czasu miałam wrażenie, że coś ze mną nie tak. Totalne rozdrażnienie, impulsywność, płaczliwość. I ten ciągły cholerny smutek. Miałam wiele trudnych okresów w życiu. Teraz właściwie to sielanka w porównaniu z nimi, a potrafiłam zachować w miarę dobry nastrój i być aktywna. Więc co jest? Tłumaczyłam to sobie na 100 sposobów. No, jakąś tam przyczynę zawsze się znajdzie. Dopiero jak zaczęłam zwijać się z bólu, jak nie mogę bez proszków wysiedzieć 10-ciu min np. przy kompie, jak utyłam dziwnie w ciągu kilkunastu dni, choć jem tak jak zawsze.... Nagle tknęło mnie, żeby sprawdzić lek, który dał mi konował "profilaktycznie", bo wszystkie badania mam O.K. Wlazłam w google, bo ulotkę informacyjną oczywiście wyrzuciłam nieczytając. To jest pieprzony hormon na niedoczynność tarczycy!!! Ja, kurwa, nie mam żadnej niedoczynności!!! Wprost przeciwnie. Z natury jestem impulsywna, żywotna, nadwrażliwa. A on mnie jeszcze "podkręcił"! Nawet nie zapytał, nie zainteresował się. Walnął mi dobrotliwie, pierdziel stary, "hormon młodości", "dzięki któremu" jestem tak pobudzona jak 15stolatka. I tak, jak one niestabilna, popadająca w krańcowe nastroje. Pozbyłam sie dzięki tej jego łaskawości prawie wszystkich znajomych. Ja naprawdę nie umiem się powstrzymać, żeby sie nie dać urazić, żeby nie przywalić z byle powodu w odwecie. Jestem tak przewrażliwiona, że mnie naprawdę boli nawet niewinne skojarzenie, nieopatrzne słowo. To się dość długo rozkłada w organizmie....Staram się unikać ludzi, z czym wcale nie jest mi dobrze, żeby ich nie stracić, żeby znowu nie popaść z kimś w konflikt. Dziś pozbyłam się Wojtka...Trudno :( Nie będę się tłumaczyć. I tak nie zrozumie. Chyba, żeby się nażarł tego pieprzonego świństwa, ale facetom nie dają. Oni są wiecznie młodzi. Jak Lenin. Najwyżej viagrę. Zanim poszłam do tego kutasa, gdzie skierowano mnie tak na wszelki wypadek, byłam pełną życia, tupiącą nogą osóbką. Teraz został ze mnie wrak :( Jak tylko wydobrzeję urwę mu jaja. Tymczasem sobie popłaczę :(
"Anty-intuicja"
Autor: aviastra
Tagi: testy  
09 grudnia 2007, 23:05
Przeczuwałam, że coś ze mną nie tak. Nikt nie może mieć aż takiego pecha. Byłam u psychologa. Zrobił mi testy. No...nie powiem...nie ma się czego czepnąć. Prawdę powiedział. Mam, kurwa, "anty-intuicję". Znaczy wybieram akurat nie tego, co powinnam. Tylko, że to akurat wiedziałam. Ale teraz mam to na piśmie :) I co dalej? Najlepiej nic. Po pięknym piątku koszmarna sobota. Nie balowałam z Wiktorem. W ogóle nie balowałam. Umierałam. Naprawdę. Wszystko mi sie rozstroiło. Cholerny ból w klatce. Prochy. Chodziłam naćpana jak bąk i przerażona. Na nic nie choruję. To na własne życzenia. Przegięłam. Wydawało mi się, że zniosę wszystko. Że wszystkiemu dam radę. Jak zawsze. Nie dałam. Wiktor uparł się, żeby przyjechać. Dzięki Bogu, bo naprawdę potrzebowałam pomocy. Mówił do mnie: "Moja Ty dziewczynko". Hmmm :)))) Miło z jego strony. Psycholog powiedział, że mam być z tym, kto mnie wybierze (jako, że sama nie mam farta:) ) i, że z czasem go pokocham. Skąd on to, kurna, wie?! Nieważne. Zrobię, jak mówił. Wiktor, znaczy?! Hmmmm:-/ A tak poważnie, to taką kropla przepełniającą czarę goryczy był Mundek. Nie, nie on sam, ale sytuacja jak z koszmaru z ul.Wiązów, w której mnie postawił...Chyba wracam do zdrowia, bo jest we mnie tyle złości!!! Ty gnoju! Z taką gębą nie chciałby Cię nikt. Wsparłam Cię, przekonałam, ze to nie najważniejsze. I co ze mną zrobiłeś, jak już dostałeś wiatru w skrzydła? "Jak się dziadowi torba obsunie, to mu jej nie podnoś." Zapomniałam o tym. Błąd.