Najnowsze wpisy, strona 1


Nie wiem
Autor: aviastra
Tagi: co we mnie  
22 sierpnia 2008, 23:00

Nie wiem, co we mnie takiego jest, że gryzę i kopię, gdy tylko ktoś nie jest taki, jakbym oczekiwała. Naprawdę chciałabym wiedzieć. Nie mam jakiś specjalnych wymagań co do wyglądu, słownictwa, wykształcenia. To nieistotne. Ale jeśli ktoś dotknie jakiegoś mojego czułego punktu-nie ma przeproś. Zawsze wydawało mi się, że jestem tolerancyjna. Dziś myślę, że to, co ja uważam za standard, dla innych jest...niepotrzebnym zawracaniem głowy.

Nie umawiam się już z nikim na randki. Nie chce mi się. Poza tym nie mam z kim. Jak się nie wychodzi z domu, to się nikogo nie poznaje. A ja nie mam sił wychodzić. Czuję się kiepsko...Kiedyś, kiedy byłam jeszcze z ex, w schyłkowym okresie, wchodziłam na czat. Teraz znowu weszłam. Poznałam naprawdę fajnego człowieka. Nie mam pojęcia, jak wygląda, gdzie mieszka, ale ma poczucie humoru, które mnie nie krępuje. Poza tym same wady, ale co mi tam. Nie moje małpy...Potem GG, potem telefon...Pomagał mi przetrwać samotne wieczory. I nagle powiedział mi, że zakochał się w kobiecie, o której wie, że jest zwyczajną oszustką, wykorzystuje mężczyzn. Trach! Pożegnałam się. Niedelikatnie. Nie umiem już się do niego odezwać. On jest nieważny. Pocieszy się, choć póki co wydzwania, wypisuje. Przejdzie mu. Martwi mnie własna reakcja. Wcześniej też opowiadał mi o swoich "babach" i było ok. Czemu akurat ta jego znajomość tak mnie dotknęła? I jak to jest możliwe, że serdeczna znajomość w jednym momencie przestała dla mnie mieć znaczenie? Umiem się odciąć od ludzi, jakby nigdy nie istnieli. Kiedy mi się to stało? Nie byłam taka.

"Mami, Tobie jest zawsze wszystkich żal". Syn, już nie. Jeszcze o tym nie wiesz. Byłbyś rozczarowany? Nie wiem. Zależy mi na niektórych ludziach. Współczuję z nimi. Ale jest ich już tak niewiele. Tak się bałam i boję kolejnego ciosu, że nie stać mnie już na tamtą, głupią i wielkoduszną mnie.

Moja mama już nie ma szans na odzyskanie wzroku. Nie mam sił, żeby do niej zadzwonić. Może jutro. Nie pojadę na zjazd absolwentów, choć tak bardzo się na to cieszyłam. Po co właściwie? Po kolejne rozczarowanie? Mam jakieś maile w skrzynce. Nie chce mi się ich odbierać, odpisywać. Po co?I tak nie napisze nikt, na kim mi zależy, bo już mi na nikim nie zależy.

Odebrałam dziś wyniki badań. No...są ,jakie są. I ok. Na razie posłusznie robię to, czego chcą łapiduchy.. Żeby mieć alibi dla Młodego. Tylko, żeby nie chcieli zbyt wiele...

Nic się nie zmienia
Autor: aviastra
Tagi: kurwa mać  
20 sierpnia 2008, 23:38

Miałam dziś, MIMO WSZYSTKO, dobry dzień. Do czasu...

No, teraz będę niemiła. "Wojtek, ku..a", odwal się ode mnie!!! Mam wrażenie, że jestem wulkanem, który zaraz wyleje tony lawy. To Ty popieprzony, cholerny skurwielu poprosiłeś mnie o recenzję Twojego bloga. Odpuściłam sobie fajny film, żeby przeczytać te wypociny i zrecenzjować je. I...Nie mogłeś rozmawiać, bo siostra Twojej żony dzwoniła i ma problemy...Ale Twoja żona ma 10 sióstr!!! Taka tradycja rodzinna mnożenia się do oporu. Może na drugi raz, kurwa mać, poproś którąś z nich o recenzję?!

 

 

 

3 pieprzone głębokie oddechy...niech go sobie ktoś weźmie...ja już nie mam sił ;(

 

 

Albo on wykończy mnie, albo ja jego, co jest raczej niemożliwe, bo ja tkwię zbyt głęboko w poczuciu winy.

 

Tu mogę od serca szczerego: "niech Cię pieprzona pijawo Gopło pochłonie".

Racje
Autor: aviastra
Tagi: bez wartości  
20 sierpnia 2008, 00:49

TEN Wojtek stara się zbliżyć. Wykazuje w tym dużo szczerości i inicjatywy. Kochałam Cię tak bardzo. To czas przeszły. Dziś rozmowa z Tobą zmęczyła mnie.

Sylwestrowy Wojtek, na moje, powtórne już "oświadczyny", że moglibyśmy się razem wspierać i całkiem dobrze razem żyć kiedyś odpowiedział:"rozumiem Cię". Taaaak... :) Tak zareagowałam wtedy. Niedawno. Teraz ma kanał życiowy, więc dzwonił, pisał. Nie odebrałam, nie odpisałam. Rozumiem Cię... :) :(

Dziś już Cię nie potrzebuję. Dziś nie mogę sobie pozwolić na marnowanie sił i energii dla kogoś, kto mnie olał. Tak, przyznaję, mam jeszcze jakieś tam odruchy, skurcze, czkawki serca, bo zwyczajnie byłeś mi bliski, ale tak bardzo bałeś się bliskości, zobowiązań. Wiedziałam, że, gdy będziesz miał doła, pojawisz się. Jak zwykle. Miałam rację, że potrzebujesz mnie bardziej, niż ja Ciebie, ale wcale mnie ona nie cieszy.

Chcąc, a bardziej nie chcąc, zaczęłam walczyć z chorobą. Ktoś, kto się kiedyś leczył wie, że to wymaga dużo siły. Tylko, że akurat tu mam braki. Duże. Jestem tak zmęczona, że nie mogę usnąć, a jutro...Praca, badanie, na które muszę gnać na drugi koniec miasta...Ja naprawdę nie wiem, jak to zrobię :( Niech to cholerny, jasny, pieprzony szlag trafi :(((( Mam tyle tych, kurna, badań do zrobienia, że chyba nie starczy mi na nie krwi. No, lekarka była ok. Nie wpisała do karty dotychczasowych wyników...Polisa :( Ale widziałam po jej minie, że nie jest dobrze :(

Ze wszystkich sił chcę być znowu sobą!!! Kreatywną aferzystką z duszą Julii. Na razie muszę się zadowolić postacią posłusznego cyborga.

Czy ktoś wie, gdzie jest Postal?

 

Marzenie
Autor: aviastra
Tagi: mrzonka  
16 sierpnia 2008, 22:38

 Tak bardzo chciałabym sobie choć raz w życiu  pozwolić na nieporadzenie sobie. Z sobą, z życiem. I, żeby ktoś zwyczajnie przejął to w swoje ręce. Były takie ręce obok, ale to były te ukochane, których nie chciałam obciążać. Teraz patrzę na to zupełnie inaczej, ale za późno. Sądziłam, że nie mam prawa sprawiać nikomu kłopotu. Myliłam się. Czemu nikt, nigdy mi tego nie powiedział?

Leki dziś odstawiłam. Miały powalić chorobę, a nie mnie. Sypiam dłużej niż niemowlęta. Boli mnie żołądek, no i cała reszta, która już nie powinna. Nie wiem, co zrobić dalej, bo mam pustkę w głowie. Swoje kontakty ograniczyłam już tylko do Grażynki. Odzywają się jakieś cienie przeszłości, ale nie stać mnie już nawet na grzeczność. Nie ma we mnie złości, tylko słabość i z tej niemocy piszę to, co myślę. A myślę, to co widzę i czego nawet nie chce mi się opisywać, bo i bez tego mnie mdli :( Mam złe przeczucia.

Dziwy prawdziwe
Autor: aviastra
Tagi: nie wiem  
12 sierpnia 2008, 21:06

Rozchorowaliśmy się z Wojtkiem prawie jednocześnie. W odstępie dwóch dni. Poważnie, znienacka i dziwnie. My, do tej pory, okazy zdrowia. Bez żadnych wcześniejszych oznak. I zaczęliśmy się do siebie odzywać ludzkim językiem. Jakby nam się w walce wyczerpały wszystkie siły i zostało już tylko miejsce na takie zwyczajne, nieudawane bycie. Chyba bez tej całej kreacji jesteśmy znacznie sympatyczniejsi :) Nie, nie prędko zaryzykujemy spotkanie, jeśli w ogóle. Zbyt dobrze pamiętamy ból po zadanych sobie ciosach i zwyczajnie się siebie boimy. Ale to nieważne. Dla mnie ważne jest to, że z tej całej naszej miłości? znajomości? zażyłości? pozostanie coś więcej, niż pamięć o nich.

Bardzo chciałabym pojechać z Busią w weekend do Wisły. Tęsknię za tym miejscem, jak za osobą. Ale czy dam radę? :( Wczoraj było lepiej, dziś po prostu masakra. Z drugiej strony, czy to nie wszystko jedno, gdzie mnie napieprza?