Archiwum wrzesień 2007, strona 1


Mam dość
Autor: aviastra
Tagi: shit  
26 września 2007, 20:55
Jestem naładowana jak mina przeciwpiechotna i moim jedynym zadaniem na dziś jest nie zabić kogoś. Co to kurwa jest? Mam dość zmian i wydarzeń na dziś!!!! Nie mam ochoty znowu się czegoś uczyć. Odpierdolcie się już od tego bloga, albo ja się odpierdolę od was...Mój kolega popełnił samobójstwo, omal nie spaliłam mieszkania, w pracy wielkie gówno, znowu nie mam za co żyć, wysiadł mi telewizor i na koniec pojawia mi się na blogu jakieś kurwa coś, ze nie wiem, co z tym zrobić! Co ja jakiś pieprzony informatyk jestem?!.................................................................Ja naprawdę mam dość :(:(:( Help.
Mea culpa
Autor: aviastra
Tagi: wina  
26 września 2007, 00:56
mea culpa, mea maxima culpa. W lustrze ponętna kobieta, z modną krótką grzywką. Niegłupia. Grzeszna. "Od ostatniej spowiedzi na blogu zgrzeszyłam prawdą, mówioną i czynioną, brakiem pokory należnej memu protoplaście, Adamowi, nieposłuszeństwem wobec trzeźwości i innym przejawom higienicznego trybu życia oraz tym, że nie mam woli, by się poprawić". Pokuta: samotność. Spowiedniku. Pokochasz mnie? Nie? No to spad. Nie masz dla mnie nic oprócz kija. A marchewka gdzie?  W warzywnym :):):)
O niczym
Autor: aviastra
Tagi: wolne skojarzenia  
24 września 2007, 01:23
Właśnie skończyłam "rozmowę" z Krzysiem na GG. Jego monolog właściwie. Czytałam go cierpliwie 1,5 h, do momentu, kiedy mi nie powiedział, że właśnie otworzył nowe okienko. Bardzo się zdziwił, że się żegnam i że mi to przeszkadza. W trakcie rozmowy eksperymentalnie wtrącałam coś ważnego, ale bez reakcji. Zapewniał mnie, ze potrafi rozmawiać nawet na 5-ciu okienkach. Znowu się dziwię. Czemu ludzie utażsamiają rozmowę z gadulstwem? Blablabla...Co ja, kurwa, ksiądz jestem, żeby go wysłuchiwać? Przezornie w tym czasie zrobiłam sobie paznokcie, więc przynajmniej nie jest to zupełnie stracony czas. A swoją drogą coś z nim jest nie tak...Bardzo nierówny, nieuważny, zapomina o tylu sprawach. Jak on może pracować w agencji rządowej?! Ale właściwie czemu się temu dziwię :)
 
Byłam w lesie z Wiktorem. Las jeszcze piękniejszy, niż wczoraj. Odkryłam nową "alejkę". Nazwałam ją "słoneczna". Jaka szkoda, że nie umiem malować. Tak bardzo chciałabym mieć jakiś talent. A tu nic, dupa blada, beztalencie. Nawet zdjęcia Wam wkleić nie umiem. Musicie mi uwierzyć na słowo, że czułam się jak w nierealnie pięknym świecie, a do rzeczywistości przywoływały mnie tylko spadające mi od czasu do czasu na głowę żołędzie :) A Wiktor? No, był...
 
Po dłuższej przerwie (robi karierę) napisała do mnie Gosia. To dobry i życzliwy człowiek, ale nawet ona nie potrafi przeskoczyć stereotypu zawartego w takich durnych przysłowiach, jak: "Każdy jest kowalem własnego losu" . Akurat. Chyba, że ma własną kuźnię. Albo mennicę :)
 
W lesie
Autor: aviastra
Tagi: niesmak  
23 września 2007, 00:55
Był kiedyś taki dowcip. Facet mówi żonie, że idzie do kochanki, kochance mówi, że idzie do żony, a on tymczasem tup, tup, tup, i...do biblioteki. Ja mówię Wiktorowi, że mam pracę w domu, innym, że nie interesują mnie przelotne znajomości i ...jadę do lasu. Jest w moim mieście taka enklawa, której ktoś mądry nie pozwolił zurbanizować. Mam rower, który nie jedzie, a płynie. Czuję się wtedy taka wolna...Uciekam. Przed czym właściwie? Przed kim? Nie wiem, ale wiem, że TAM jestem w końcu spokojna. Taka cisza. I tak pięknie. Trawa rośnie, tak jak chce. Gałęzie leżą tam, gdzie spadły. Nie jestem tam sama, ale ludzie szanują tam intymność. Pewnie szukają tego, co ja. Czego? Może siebie? Co ja właściwie robię? Innym, sobie. Nie musiałabym być tam sama. I nie chcę być sama. Tylko, że Ci, którzy chętnie by ze mną byli nie kochają mnie. Zwyczajnie." A to feler, westchnął seler" :):( 
W takich chwilach, jak ta przymykam oczy...Oczy. "Masz oczy chłopca, który nie załapał się na jazdę karuzelą". Nie wiem, czemu mi się tak powiedziało. Byliśmy szczęśliwi. Kochający się. Żartowaliśmy. I ten ostatni raz. Bazgrze piórem po kartce. Pióro skrzypi. Kto do cholery dziś używa pióra?! To nie była borelioza. Okłamałeś mnie. Boreliozy nie leczy się chemią. Wiedziałam to. Udawałam, że wierzę. Wiesz, tak, jak zawsze, Kochany, gdy obejrzę się w za siebie, widzę tylko Ciebie :( Nie miałeś prawa, skurwysynu, mi tak po prostu umrzeć. Zastawiłeś mnie na pastwę tych wszystkich obojętnych ludzi! Przecież zawsze mnie wspierałeś! Jak mam sobie bez Ciebie poradzić?! Niech Cię diabli porwą!
Jutro znowu pojadę do lasu, gdzie nikt nie zadaje pytań, gdzie nie muszę być uśmiechnięta i zadowolona z życia. Przez tę krótką chwilę będę sobą. Jak z utworów Vangelisa. "Jesteś taka, jak ta muzyka". 
Syn, Ty jeden trzymasz mnie tu. Cała reszta jest gówno warta. Taka jestem zmęczona. Chciałabym być znów z Andrzejem. Ale nie poradzisz sobie beze mnie. Twój ojciec to śmieć. No, kurwa, nie mogę Ci tego zrobić :(
Trzy głębokie oddechy....
 
Lipa
Autor: aviastra
22 września 2007, 01:30
Pod moim oknem, oprócz innych drzew, rośnie lipa. Dziś, gdy popołudniu robiłam sobie kawę, zobaczyłam bardzo dorosłego mężczyznę (podeszły wiek jakoś mi nie pasuje w opisie :) ), jak ją obejmuje, przykładając do niej skronie, dłonie, na odsuniętych nogach. Pomyślałam, że zasłabł i nawet chciałam pośpieszyć z pomocą, ale te dłonie były jakieś takie "przytomne". Gdy skończyłam parzenie kawy jeszcze stał, więc pomyślałam: nie jest tak źle, da sobie chłopina radę bez sanitariuszy. Ale inni nie wiedzieli. :):):) Co chwilę ktoś przystawał gotowy nieść pomoc, a on po prostu czerpał energię z drzewa. Kurna :) Gdy usiadł na ziemi, żeby zwiększyć chłonącą powierzchnię ciała i objął lipę nogami...:):):)....A mówią, że panuje znieczulica :):):)...Nie dali dziadkowi spokojnie czerpać sił życiowych z lipy :):):) No, dobrze. Tak. Jestem wlana na maksa. Ale to było naprawdę! Czy okłamałam Was kiedyś? :):):)...:):):) Ten pojeb się energetyzował, a przechodnie co chwilę go pytali, czy nie potrzebuje pomocy:):):)
 
Krzyś...To był Twój wieczór...Jestem zmęczona...Idę spać.