Archiwum wrzesień 2007, strona 5


Pojedziemy na łów...
Autor: aviastra
Tagi: zdumienie  
08 września 2007, 00:28
No i wszystko się udało. Wiktor jedzie jutro do miasta oddalonego o 100 km na spotkanie z zupełnie obcą sobie kobietą, którą poznał na GG 6 maili temu i widział tylko jej zdjęcie "bez twarzy" , za to w bardzo kuszącej pozycji (Joanna: "Jezu, Avi, to się nie uda, ona jest paskudna!"). Opowiadał mi dziś, jak bardzo jest wściekły, bo musi służbowo jechać do... i ma tam referować...i takie tam, a ja go słuchałam i...było mi go żal. Wytrzaska się z kasy, a wiem, że cienko przędzie, zmarnuje weekend, że o stratach emocjonalnych nie wspomnę, bo z maili do niej-mnie widzę, jak przebiera nogami...Zaplanowałam wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Ma wynająć pokój w (najdroższym, sprawdziłam) pensjonacie w tym mieście, zostawić dla niej-mnie wiadomość w recepcji i czekać. Do usranej śmierci :)
 
Najbardziej zdumiało mnie dziś jego tłumaczenie się. Mógł powiedzieć zwyczajnie, że ma jakąś pilną pracę i nie możemy się spotkać. Zresztą ja NIGDY nie proszę o spotkania, tylko on. Mógł zwyczajnie nic nie zaproponować, a on wymyślił taką bajeczkę, że...musiałam ją wysłać do dziewczyn z klubu :), żeby się jego talenta nie zmarnowały w archiwum GG :)
 
Ja jestem znacznie atrakcyjniejsza, niż ona-ja. W czym ona-ja ma przewagę? Jest zamożna. A podobno to kobiety lecą na kasę.
 
Wczoraj wstępnie umówiłam się z Markiem na sobotę. Już wiedziałam, że Wiktor będzie zajęty :) Mieliśmy się spotkać u mnie. Chciałam zwyczajnie swobodnie pobyć, bez tych całych knajpianych ceregieli. Przed chwilą jednak pomyślałam, co by było, gdybym nie miała mieszkania...Wymyśliłam bajeczkę...blebleble...I co? No, przecież wiecie :) Pada deszcz, więc lokal odpada :):):) Następny baran...Pewnie i tak bym go zaprosiła do siebie, gdyby nie tak prymitywnie ewidentny cel spotkania. Wyłącznie ten. Mareczku, jeszcze o tym nie wiesz, ale mnie masz już z głowy.
 
Kto to napisał? Wiedźma chyba..."Małe, żałosne ludziki..."
Niecierpliwość
Autor: aviastra
Tagi: eksplozja  
06 września 2007, 21:12
Impulsywność to moja największa wada. Najpierw robię, potem myślę. Liczę do 10, 20, 30 i tak mnie nosi. Oddycham głęboko. Czasem pomaga. Na krótko. Na codzień jestem pogodną, zrównoważoną osobą. Naprawdę nie czepiam się byle czepić. Staram się jak jasna cholera olewać, nie widzieć, nie słyszeć. I udaje mi się. Przeważnie. Gdy jestem wyluzowana, wypoczęta. Gorzej mi idzie, a prawdę mówiąc wcale mi nie idzie, kiedy jestem zmęczona, zmartwiona czymś. Wtedy jest niedobrze. Szukam gawry, żeby tam przeczekać, dojść do siebie. Jak mogę zapalam papierosa. To mnie naprawdę uspokaja. Uniknęłam dzięki fajkom wielu scysji i konfliktów, więc jak słyszę, że palenie szkodzi niepalącym, to bardzo bym chciała, żeby taki mądrala znalazł się wtedy blisko mnie-niepalącej. A potrafię pojechać po bandzie jak mało kto. Nie przeklinam, nie krzyczę. Dobieram tylko słowa wypowiadane spokojnym tonem. Takie prosto w jaja. Kiedy już ochłonę mam jednego wroga więcej i kaca moralnego. No i dziś mam taki właśnie dzień ....Oddycham, a jakże. Palę. Drink, i owszem.
 
Przyszłam się tu odstrzelać zanim wejdę na pocztę. Skype i komórka wyłączona. Na szczęście mieszkam sama i nie muszę robić głupich min pt. "jest wszystko O.K.". Nawet GG wyłączyłam. Jutro coś wymyślę, a dziś mogłabym napisać za dużo. Prawdy. Ludzie tego nie lubią.
 
Jestem zmęczona jak pies, a ten nierób Wiktor znowu robi mi wymówki, że nie mam dla niego czasu i takie tam pierdolenie kotka...Kochany Jacuś dobrze mi radzi, żebym nie ryzykowała z przypadkowymi partnerami. Fajnie. Poczekam na miłość swojego życia z 30 lat. Tylko, czy wtedy jeszcze będę pamiętała, jak to się robi? Skurwiele pieprzone! Dobre rady, pretensje, tylko pomocy z nikąd...:(
 
Chyba mi trochę przeszło. Mogę iść na pocztę. Napiszę dziś tylko do kobiet. One zrozumieją.
Ziąb
Autor: aviastra
Tagi: brak  
06 września 2007, 00:19
Ta jesień przyszła tak nieoczekiwanie, z nienacka, jakby tylko czekała na koniec wakacji. Boję się jej. I zimy. Mam przeczucie, że nie będzie łatwa :( Nie, ja nie miewam przeczuć. Ja miewam tylko wiedzę. Wiem, że nie będzie łatwa.
 
Kiedy zaczynałam tu pisać, to po to, żeby pozwolić sobie na absolutną szczerość. I co? I gówno z tego wyszło. Nigdy nie skłamałam, ale to, co osiadło na dnie siedzi dalej i...gryzie po trzewiach.
 
Boję się Sylwestra. Nigdy nie lubiłam tego dnia. To taki dzień-symbol. To nieważne, że ktoś chce go spędzić ze mną. Ważne jest to, że nie ma nikogo, z kim ja chciałabym witać Nowy Rok. Inaczej. Jest. Tylko, że "On kocha ją, nie mnie. I nie wie, jak to boli mnie".
 
Srał pies...Zniszczyłby mnie.
Karuzela
Autor: aviastra
Tagi: przesyt  
04 września 2007, 23:44
Tyle ludzi...W pracy, po pracy, na poczcie...Każdy zostawia mi  po sobie jakiś ślad. Czemu nie umiem zwyczajnie ich ominąć? Czemu mnie boli czyjś ból? Czemu, żeby nie bolało, muszę codziennie sobie udowadniać, że jestem silna, bezwzględna, cyniczna? Jestem taka. Wielu to potwierdzi. Długo się uczyłam, a głupia nie jestem, więc wyuczalna. Więc czemu nie umiem nauczyć się obojętności? 
Eeee, to tylko takie tam...
Cały dzień nie miałam netu. Operator zapewniał, że spalił się modem. Poprosiłam Lukę. Nie wiem, co zrobił, ale net jest. Pytam go: "co było nie tak?" A on na to: "ja leczę komputery dotykiem". Ja nie wiem, znaczy niby wiem, że to niemożliwe, ale...tak jest. Nie zrobił NIC poza tym, co zrobiłam już wcześniej. Oddałam mu ostatnie piwo.
W pracy młyn. Znowu łapię się na tym, że mam alergię na głupotę. Objawy: podniesiony głos, sztylety w oczach, szczękościsk. Modlę się wtedy: "Boże, pierdolnij tego głąba, bo jak nie, to ja to zrobię i stracę pracę". Modlitwy tradycyjnie nie są wysłuchane, więc wracam do domu z bólem zołądka, bo gdzieś musiałam upchąć to, co chciało głąbowi dołożyć.
Wchodzę na pocztę. Tyle dobrych słów. I to uczucie, że przecież na nie nie zasługuję. I telefony...Joanna. Jest O.K. Mądra i samotna. Cierpi z powodu swojej tuszy. I kocham ją za to, że nie nienawidzi mnie za to, że jestem zgrabna i mam "najładniejsze nogi w liceum" (kiedyś wygrałam taki plebiscyt wśród chłopców; niestety, dowiedziałam się o tym dużo za późno :( ). Wiktor. Najbardziej załgany facet, jakiego znam. Czemu mu tego nie powiem? Jacek. Bardzo bym chciała, ale nie umiem Ci pomóc. Mogę tylko być przy Tobie.
No i w końcu zaglądam tu. Po co napisałam o Prezesie? Żeby jeszcze żył. W czyjejś pamięci. Żeby ktoś o nim wiedział.Ale teraz tak sobie myślę, że świat nie zasługuje na takich, jak on.  Świat chce, jak zawsze, chleba i igrzysk. No więc, chleb sobie wezmę, a igrzyskami się podzielę.

 
Przytul mnie
Autor: aviastra
Tagi: nieobecny  
04 września 2007, 00:51
A teraz, kiedy sobie ryczę i okropnie mi źle, bardzo chciałabym, żeby ktoś mnie przytulił. I, mimo, że wiele razy słyszałam "kocham Cię", nie umiem znaleźć w pamięci kogoś takiego, czyjego przytulenia wśród łez chciałabym...
Łzy są o wiele bardziej intymne niż sex.