Najnowsze wpisy, strona 19


Proszę
Autor: aviastra
Tagi: brak  
15 lutego 2008, 00:03
opierdolcie mnie, zwymyślajcie, może być z epitetami.
Co ja wyprawiam?! Schodzę w jakieś psychiczne katakumby i w mrokach szukam odpowiedzi. Wszystko mi śmierdzi trupem, więc reaguję odpowiednio-torsjami. W ciągu dwóch dni zdążyłam odwołać spotkanie z Wojtkiem (przyjął tłumaczenie-głupawe zresztą- ze zrozumieniem, choć dużo go kosztowało, żeby być u mnie, zachodu, kasy), wysłać cynicznego maila (nie odpowiedział), a gdy się okazało, że sabatu nie będzie, bo baby sie pochorowały, namotać, że może jednak...Powinien mnie kopnąć w tyłek, a on, zakręcił to, co już odkręcił, pisze: "pozwól mi przyjechać" i przeprasza, jeśli mu się nie uda. On mnie chyba naprawdę kocha (nadal nie jestem pewna; czego mi trzeba?; próby ognia?). To taki człowiek, który w innych widzi tylko dobro. Znacie takich? Wkurzający, nie? Tak, wkurza mnie, bo burzy mój obraz mężczyzn. Daje nadzieję.
Gdy pierwszy raz spotkałam go, uratował mi życie :) Naprawdę:))) Z przejęcia nie zauważyłam czerwonego światła. Właziłam właśnie pod autobus, gdy mnie przytrzymał. Powiedziałam mu wtedy:"jak się komuś ratuje życie, to się potem za niego odpowiada". Głupio, ale tylko to mi przyszło do głowy zamiast: "dziękuję".
Tak bardzo chciałabym choć jemu nie zrobić żadnego świństwa :( 
Ruletka
Autor: aviastra
Tagi: nowość  
13 lutego 2008, 00:02
Nie jestem hazardzistką. Lubię jasne, pewne sytuacje. Teraz ryzykuję. Czemu? Nie, nie jestem jeszcze aż tak zakochana, żeby...się zakochać. Zgłupieć znaczy. Przyglądam mu się. No tak, mówi, że kocha. To nic nie znaczy. Rezygnuje z zarobku. Przyjedzie na całe 4 dni i odda kasę koledze, który go zastąpi. Jest to jakieś małe conieco niedźwiadka, ale nie dla mnie. Dla siebie. Ja jestem tylko niezbędnym  elementem. Zaspokajam potrzeby. Nie tylko seksualne, to fakt. Ale nadal są to jego potrzeby. Te 4 dni to dla niego oddech (od czego, skoro tak kocha swoją żonę?). Ja będę w pracy lub po imprezach. Skonana. Obiecał posprzątać po sabacie, bo w końcu stanęło na tym, że odbędzie się u mnie :)
Wojtek jest wyjątkowy. Dlatego ryzykuję. Nie spotkam już nikogo takiego. Ale, czy ja jestem dla niego wyjątkowa? Wątpię. Ale będę. Tak, czy inaczej zapamięta mnie, choć jeszcze o tym nie wie, że nie wolno mnie lekceważyć. Nie udaję niczego, ale czy słucha?
Kocham się z nim kochać, rozmawiać, dotykać go, trzymać za rękę. Zwyczajnie-być z nim. Czy zaryzykuje dla mnie swoje dotychczasowe bezpieczne, choć niepełne i pełne upokorzeń, życie? Pewnie nie. To tylko mężczyzna. Musiałby dużo poświęcić. Mężczyźni nie mają tego w naturze. A w mojej naturze nie leży bycie erzacem. I nic na to nie poradzę.
Iluzja aktywacja
Autor: aviastra
Tagi: król jest nagi  
10 lutego 2008, 22:40
To jedna z tych rzeczy, których za nic nie umiem pojąć. Wolno TO robić, ale nie wolno o TYM mówić. Co się zmieni, jeśli to COŚ nazwie się po imieniu? Straci swój izuloryczny urok. Magia słów.
Jasne, mogę milczeć, ale to tak jakbym nie wiedziała, a przecież wiem. Mam skołować własny mózg, czy założyć sobie kaganiec? Jest jeszcze trzecie wyjście. Usunąć się ze świata iluzji. Zanim mnie stamtąd nie wykopią :)
Iluzja górą
Autor: aviastra
Tagi: widzisz to   co chcesz  
09 lutego 2008, 21:56
Przypadkiem obejrzałam dziś wideoklipy Madonny i Michaela Jacksona. Mają wiele wspólnego. Talent marniutki, uroda mniej niż przeciętna, ale potrafili się wykreować. Jednakże w jak różny sposób! Madonna głównie za pomocą skandalu i wizażystów, Jackson-chirurgów plastycznych. Ona postawiła na złudzenie, on na prawdziwą przemianę. Oczywiście, żadne nie jest prawdziwe, ale Michael poszedł dalej, głębiej, jeśli tak to można określić. I to go zgubiło. Kolejne operacje, środki przeciwbólowe, nałóg, strach, samotność. Podejrzewam, ze był wiecznie czymś naćpany i zwyczajnie obolały. Jak można się związać z kim żywiołowo, prawdziwie, kiedy ciągle Cię boli albo kiedy się boisz, że odpadnie ci nos? Madonna skosiła tyle kasy, że może sobie pozwolić na pokazanie się mężowi bez makijażu :) O ile wiem, dobrze się ma. Także na rynku muzycznym. A więc: iluzja górą!
Jakie z tego wnioski? To nie ważne, co czujesz. Ważne, żeby stworzyć iluzję uczucia, przekonać go o nim. Jeśli przy okazji zdarzy się, że pokochasz naprawdę-będziesz miała pecha i czyste sumienie :) I jeszcze jeden: głębokie przemiany są szkodliwe dla zdrowia. Zaczęłam więc znów prowokować kompromitację...To się niestety, zawsze udaje. Szkoda, że jak dotąd nikt mnie nie zaskoczył :(((( Faceci są tak beznadziejnie czytelni :( Nawet iluzji nie potrafią stworzyć. 
To tylko miłosć
Autor: aviastra
Tagi: do poprawki  
08 lutego 2008, 23:48
Wojtek był wczoraj i dziś. Ukradł ten czas dla mnie. Ja mówię:"kocham", a on kocha. Albo pożąda. Tego nie wiem, więc nie przyznaję się (przed sobą) do miłości. Taki wentyl bezpieczeństwa. Pasujemy do siebie jak te dwie tandetne połówki pomarańczy. Tylko, że ta polówka nie jest moja. I nigdy nie będzie :( Ma piękne, granatowe oczy. Nikt mu o tym wcześniej nie powiedział.
Andrzej. Nagle oświadczył (się?) mi, że chce być ze mną na dobre i złe. Faceci, kurna, mają jednak wyczucie, kiedy im coś zagraża :) Nie kocham go. Z niechęcią myślę o seksie z nim, ale... Ale On chce mi dać coś, czego Wojtek nawet nie usiłuje. BEZPIECZEŃSTWO. Mało romantyczne? Prozaiczne? Wyrachowane? Jeśli ktoś był kiedyś w takiej sytuacji jak ja, bez żadnych perspektyw poza biedą, zrozumie.
Młody miał w nocy akcję. Postawił na nogi pół angolskiej policji. A ja nie odebrałam jego telefonu, bo się kochałam z Wojtkiem :( Wybacz, Syn...I'm so sorry...
Sex Wojtek zaczął się rozwijać. Jak rozmaryn :) Przydomek "sex" już do niego nie pasuje. I nagle przerywa wszystkie swoje rozmowy blebleble, żeby trochę pobyć ze mną. Szanuje mnie. Chce mojej oceny, jest ciekaw mego zdania. Kto by pomyślał...
Jacek wrócił. Pewnie dlatego, że jego "miłość" zawiodła. Chce mi pomóc. Gdyby nie było to takie smutne, to pewnie dostałabym czkawki ze śmiechu. Może nie pamięta, jak "polecał mnie Bogu", gdy poznał tę nimfę z bajora, ale ja i owszem. Ale co mi tam...Będę wielkoduszna :)))) Najzabawniejsze jest to, że naprawdę jestem :)))))) Ale to tylko dla Waszej wiadomości...SIC!
No i na koniec-ja, nie - JA. :) Pogubiona, zmęczona, szczęśliwa? :) niespokojna, zatroskana, zaspokojona, spełniona, kochająca i kochana, pożądana i BARDZO zdziwiona, że tak jest. Mam 53 lata....:))))....Przez całe swoje życie nie usłyszałam tylu komplementów, nie widziałam i nie czułam takiego autentycznego zachwytu nad moją osobą. Może zwyczajnie wcześniej nie byłam go warta?