Archiwum styczeń 2008


Mea culpa
Autor: aviastra
Tagi: grzech  
31 stycznia 2008, 00:40
Mam problem z wyborem koloru. Który to pokutny? Może ten? Nie znoszę go, więc to pewnie ten...
Narozrabiałam. Nie napiszę jak, bo cholernie mi wstyd. Manipulacje, matactwa. Macierewicz to przy mnie betka. Ktoś o mało nie dostał zawału. Ja tak bardzo wczułam się w rolę, że też byłam bliska...
Chwila dla mnie. "Ty krowo durna! Czemu walisz w tak dobrego, wrażliwego człowieka?" "Bo wcale nie jest taki  wspaniały, na jakiego się kreuje".
A Ty jesteś? Nie masz wad? Żadna z Ciebie Matka Teresa. "Tak. Ale dla siebie ma się znacznie więcej wyrozumiałości. On też dla siebie ją ma."
Mimo założenia, że TEN blog jest absolutnie szczery, nie mogę napisać o wszystkim. Jak to się stało i kiedy, że ze starej kury domowej weszłam w świat znanych nazwisk. Ba! Tajemnic. Wielce niebezpiecznych...Uciekaj stamtąd, kobieto. To nie Twój świat.
Ale ten "mój" mnie nie chce :( Ten nowy tak. Czemu? Potrzebuje kogoś ( w miarę) ...uczciwego. Pewnie po to, żeby nie zwariować. Czy chcę być lekiem na ten cały paranoiczny brud? Nie chcę. Ale tylko on obiecuje mi wierność.
3 głębokie oddechy...Wojtku! Przyjedź i pomóż! I wybacz. Choć nie wiesz, jak bardzo zawiniłam :(
Dziś
Autor: aviastra
Tagi: kocham  
29 stycznia 2008, 00:26
nie o facetach...:)...No, zbłądziłam :) Ale jak miło :) Wydałam majątek, którego nie mam, na torebkę :) Ryło mi się cieszy cały dzień. To absolutne wariactwo. Mam wyłącznie długi, a kupuje coś właściwie zbędnego i do tego luksusowego. I w dodatku nie mam wyrzutów sumienia. Też byście nie miały. Jest piękna!!!! Z czerwono-różowej lakierowanej skóry, z trzema przegródkami elegancko wyściełanymi...mrau...:)
I jeszcze dostałam SMS-a od Młodego. Jęczał strasznie, ale żyje :) Mój londyński antyterrorysta szukał dziś w samochodach "babek". Pojęcia nie mam o co chodzi, ale może się kiedyś dowiem. Starszy dostał dziś po paluszkach od władz miejskich. Wiedziałam, że tak będzie, ale przecież nie posłuchałby mnie. To biedne, dorosłe dziecko ciągle wierzy, że wystarczy mieć rację po swojej stronie. Muszę go nauczyć życia, bo mi się zmarnuje. Kochający mnie nad życie mężczyźni...:))))) Tak poważnie, to wstydźcie się :( Zresztą dziś mam Was...Dziś Ona jest bohaterką. Zawsze będzie przy mnie. Wiernie. Na ramieniu. Za jedyne...upssss :) Kocham Cię Mała Przyjaciółko. Nie jedno razem jeszcze przeżyjemy, a mimo to nie rozstaniemy się.
Zmiany
Autor: aviastra
Tagi: niespodzianka  
27 stycznia 2008, 23:37
Wojtek chce przyjechać głównie po to (wersja oficjalna), żeby się wygadać. I wysłuchać. Mnie, znaczy. Początkowo pomyślałam, że to fajny pomysł, ale dziś dotarło do mnie, że ja już nie potrzebuję się wywnętrzać przed nikim. Gdy zaczęłam tu wchodzić byłam tuż po rozstaniu z kimś, kogo bardzo prosiłam tylko o jedną noc, żebym mogła z kimś porozmawiać. Teraz nie mogę zrozumieć, jak mogłam się tak upokorzyć. Jak bardzo zmieniłam sie od tego czasu...Mam już inne potrzeby wobec bliźnich z reala. To tutaj się odgaduję, zbieram wieczorem myśli. Nie, ten weekend będzie dla mnie. Niech mówi, a ja będę pytać. Teraz potrzebuje informacji, wiedzy, mądrości, bo zwyczajnie nie wiem, co zrobić ze swoim życiem :( A Wojtek jest mądry. I (jak na faceta) uczciwy.
Rozmawiałam dziś długo z Jackiem. Odpuściłam. Zachował się tak, jak umiał. Jego życie to piekło. Akurat jemu nie powinnam dokładać do pieca. Wiem, że naprawdę mnie bardzo lubi. Uraził moją miłość własną, ale to znaczy tylko tyle, że zachował się nie tak, jak chciałam. Ludzie przecież nie muszą być tacy, jak chcę, żeby ich szanować i lubić. Pomogę Ci, Jacku. Coś mi się zdaje, że ta pomoc będzie Ci bardzo potrzebna :(
Bardzo bym chciała jeszcze jednej zmiany. Cudu właściwie. Chciałabym znów móc być tak zwyczajnie dobra. Ale coś się nie zanosi :)
Piszę tu
Autor: aviastra
Tagi: ucieczka  
27 stycznia 2008, 00:47
bo inaczej musiałabym napisać do Wojtka. Tekst brzmiałby mniej więcej tak: "Powiedz, mi Miły, jak to możliwe, żeby nie odezwać się ani słowem do kobiety, która dała Ci tyle ciepła i czułości, że o sobie nie wspomnę? Jak to jest, że nagle przestałam istnieć? Że nie stać Cię na jeden telefon, na jeden SMS, na jedno zdanie na GG? Czy Ty masz serce z kamienia?" Ma serce z lodu. Takimi słowami tylko bym go wsparła, podbiła mu bębenek.
I do drugiego Wojtka nie chcę napisać:"Wiesz, mam dość tego, że w każdej dłuższej rozmowie ze mną, gdzieś Ci uciekam, a pojawiają się inne kobiety z przeszłości. Ja koncentruję się na Tobie, a Ty mnie ordynarnie wykorzystujesz, żeby się wyflaczyć"
Nikt nie wie, jak trudno mi tego nie napisać. To wbrew mojej spontanicznej, otwartej naturze. Mam was wszystkich dość. Muszę tylko wyrównać rachunki. Na pierwszego poczekam. Żadna długo z nim nie wytrzyma. Prędzej, czy później się odezwie. Drugi przyjedzie na weekend. Wypunktuję go. Umiem to zrobić. Spokojnie. I bez przebacz.
A ja? Ja zawsze będę tylko wiecznie zdziwionym dzieckiem, tupiącym nogą na krzywdę, na niesprawiedliwość i niegodziwość. I nie dam sie przekupić weekendowym seksem i prezentami. Bo daję Wam znacznie więcej. Dłużników umieszcza się na czarnej liście. Czyż nie tak? Jutro mam rozmowę z jednym z nich. Jackiem. Prosił o nią - to dostanie. To ten, co polecił mnie Bogu, jak trafiła mu sie jakaś inna, za to chętna od zaraz, baba.
Idę spać. Kogoś takiego, jak chcę, po prostu nie ma, a kompromisów nie chcę już nigdy więcej. To gorsze od alkoholizmu. 
Stagnacja
Autor: aviastra
Tagi: for ever  
24 stycznia 2008, 23:30
Wczorajsze promyczki wyrwały mnie z apatii i teraz dryfuję sobie jak gówno w przeręblu. Chyba lepiej mi było pod wodą. Stamtąd przynajmniej nie widziałam tego szarego nieba, szarej codzienności i szarych perspektyw. No i tego, ilu ludzi mnie robi na szaro, że instytucji nie wspomnę.
Po co ja się pakuję w te wszystkie afery z facetami, randkami, telefonami, mailami...To zwykła strata czasu. Jestem jak Starszy. Ciągle coś w moim życiu musi się dziać. Ciągle muszę je czymś zapełniać. Po cholerę? Czy pustka jest taka zła? Przecież zawsze mam siebie. Tak, taką siebie, która jest dla mnie najsroższym ekonomem, poganiaczem niewolników i capo. Niech mnie ktoś od nich uwolni, bo nie mam już sił tak gnać donikąd.
Jak już tak sobie pływam, to przypomina mi się, że zawsze mi czegoś zazdroszczono. "Tobie to się wszystko udaje", "Ty to masz szczęście"...A ja marzyłam całe życie, żeby dostać coś za frajer, no tak po prostu. Za wszystkie obiekty zazdrości zapłaciłam ogromna cenę. No, ale tego nikt nie widział. Te pełne pewności uśmiechy: "E, tam, TY sobie z tym poradzisz".
Warto było tak się szarpać? Chyba nie. Chyba nawet na pewno nie :) :( Dla odmiany odpuszczę sobie. Tylko jeszcze muszę się nauczyć, jak to się robi.