Archiwum kwiecień 2008


Nie mój problem
Autor: aviastra
Tagi: rozterka  
30 kwietnia 2008, 23:26
Mam Przyjaciela. To naprawdę dobry człowiek. DOBRY od kości. Ma "przyjaciółkę". Nigdy mi się nie podobała. To taka z tych, co zawsze mają usta pełne wzniosłych frazesów i w życiu nie przeszła by im przez gardło nawet "dupa". Jakoś nie ufam takim "damom". Postanowiłam ją sprawdzić. Niestety, jak się obawiałam, mami go i zwodzi. Mam to czarne na białym. Bez wątpliwości. Ale wątpliwości mam. I to ogromne. Co ja właściwie powinnam zrobić?! Jak mu powiem-pogrążę go. W niej widzi całą swoją przyszłość. No i najpewniej znienawidzi mnie :( Zrobi mi to, co Grecy posłom przynoszącym złe nowiny...Nie powiem. Może im się jakoś ułoży. A ja ocalę przyjaźń.
Rozsądne. Więc czemu źle się z tym czuję? :(
Pocałunek słońca
Autor: aviastra
Tagi: szczęście  
26 kwietnia 2008, 00:00
Już nie pamiętam, kiedy czułam się taka szczęśliwa, spokojna i spełniona. Mam wrażenie jakbym płynęła nad ziemią, a nie stąpała po niej. Poradziłam sobie. Z bólem, strachem, słabością zwątpieniem, niewiarą. Do tego jest tak pięknie, wiosennie w koło. Nie mogę nacieszyć oczu świeżą zielenią, kwitnącymi drzewami, słońcem. I synami. Patrzyłam na nich przez okno, jak szli. Dwóch dorodnych, dorosłych facetów. Zjedliśmy wspólnie uroczysty obiad na cześć przyjazdu Młodego. Tyle było śmiechu, takiego prawdziwego, radosnego. Potem Starszy koniecznie musiał zabrać do siebie brata, żeby mu pokazać, co zmienił w swoim mieszkaniu od jego ostatniej wizyty. Potem przesiedziałam z Młodym pół nocy i słuchałam o jego pracy, rozterkach, radościach, smutkach, ale także, jak widzi mnie. 
To wszystko takie zwyczajne. Nic wielkiego się nie wydarzyło. To było i wcześniej, tylko tego nie widziałam w swojej słabości, zaganianiu, obawach. A wystarczy podnieść oczy i popatrzeć.
Czterech mężczyzn trzymało dziś za mnie kciuki, gdy byłam u dentysty. Prawdziwie i z serdecznie troszczyli się o mnie. Synowie eskortowali mnie, jakbym co najmniej miała odlecieć w kosmos :) Nie, nie jestem typem mimozy, ani histeryczki. Naprawdę wiele się wycierpiałam i oni o tym wiedzieli, ale przecież mogłam być z tym wszystkim sama.
Tak wiele mam. Boże, nie pozwól mi już nigdy o tym zapomnieć.
Karteczki
Autor: aviastra
Tagi: wszędzie  
22 kwietnia 2008, 23:11
"Rozmrozić mięso". "Zapłacić za gaz". "Konferencja-czwartek, 12,00"."Piątek, 12,00 dentysta". "Zadzwonić do Starszego"."Nagana dla A.".
Jestem zmęczona. Mam dość. Nie chcę żyć podług karteczek. Chcę robić to, co w danej chwili dyktuje mi serce i ciało. Popróbowałam nie zapisywać i...zapomniałam, że umówiłam się dziś na skype z Marcinem. Moim Kochanym, Pięknym Księciem, najwspanialszym przyjacielem :( Jest w Luksemburgu, w jakimś hotelu. Mam nadzieję, że też zapomniał. Boże spraw, żeby tak było! On jeden nie zasługuje, żeby go zawieźć :(
Pojutrze na 4 dni przyjeżdża Młody. Jutro muszę ugotować mu wszystkie jego ulubione potrawy. I...boję się jego przyjazdu, choć kocham go nade wszystko. Boję się tego całego zamieszania, które zawsze wnosi z sobą. Co jest ze mną nie tak?  Czemu dzieci muszą się tak bardzo różnić od rodziców, choć są tak podobne? Jakby chciały swoim zachowaniem, zupełnie odwrotnym od oczekiwanego, zamanifestować swoją odrębność. Tylko, że ja nigdy ich nie uzależniałam. A może tylko mi się tak wydaje?
Powinnam się zaraz położyć, a w głowie mam setki myśli, obaw, niezapisanych karteczek.
Jak ja sobie poradzę?! :((((
Zaręczyny
Autor: aviastra
Tagi: inna miłosć  
21 kwietnia 2008, 00:08
Ona. Nie miała nic cenniejszego, niż swój DOM. Strzegła go za cenę samotności, wyrzeczeń, desperacko i bezwzględnie. Tylko tam czuła się bezpiecznie i pewnie. Była gotowa oddać za niego życie i nie jest to żadne "nadużycie semantyczne". Jeśli ktoś, choć na krótko, nie miał domu zrozumie...Dorobiła dla niego klucz. Bez wahania. Bez obaw.
On. Zawsze nosił przy spodniach nóż. Taki prawdziwy. Nie rozstawał się z nim nigdy. Gdy gotował dla niej, gdy szykował sobie kolację nie sięgał do szuflady ze sztućcami. Kiedy powiedziała, że chciałaby mieć kiedyś taki nóż-dał jej go bez wahania.
Oni. Wymienili sie tym, co było dla nich najcenniejsze, jak obrączkami. Takie zaręczyny "na czas z góry określony". Na tymczasem. Nie na zawsze. Bez przyrzeczeń i intercyzy. 
Jeśli to nie jest miłość, to co nią jest?
 
Dla Elizy
Autor: aviastra
Tagi: serce  
20 kwietnia 2008, 01:52
"Nikt nie zauważył, że świat runął". Tak napisałaś. Jak dobrze wiem, co to znaczy. Nic już NIGDY nie będzie, tak jak kiedyś. Głupio, nieprzewidzianie i nieodwracalnie ludzie zaczęli się dla mnie dzielić na tych "ze światła" i tych "z cienia". Tych drugich wyczuwam nieomylnie. Różnią się wiekiem, płcią, wyglądem, poglądem. Łączy ich ta skaza bólu, schowana głęboko, skrywana wstydliwie, bo się już przekonali, że świetliści współodczuwają. Ale do czasu. ...:)...:(
................................................................................................................. No i to tyle, co do świata światła.
Ci z cienia są wyjątkowi. Bardziej cierpią, ale też bardziej umieją się cieszyć życiem, każdą chwilą, każdą kwitnącą magnolią, każdym serdecznym słowem. I z każdym pochyleniem się nad cierpiącym stają się piękniejsi, bardziej kochani i potrzebni. Rozumieją. Wybaczają. I...nadają temu światu światła sens. Bez nich by nie przetrwał.