Archiwum sierpień 2008


Czat
Autor: aviastra
Tagi: noc  
30 sierpnia 2008, 23:13

To ostatnio, po MMŻ, moje środowisko naturalne. Niezobowiązujące rozmowy. Przerywam kiedy chcę. Albo ktoś przerywa. Wliczone w koszta. Takie blebleble. Czasem zdarza się ktoś bliższy. Wymiana zdjęć, telefonów. Nie, nie jestem już tą kobietą sprzed 4-rech lat, która ufała, bo nigdy nikogo nie oszukiwała i jej nikt nie oszukiwał. Już wiem, co to sieć. Jestem czujna i nieprawdziwa. Na prawdę trzeba sobie zasłużyć.

Kolejny raz rozczarowuję się. Sobą. To może naprawdę porządny facet. Może. A może nie. Widzę głównie to "nie".  Fakt, zauroczył mnie. Te filmy z wnukiem...Ex nigdy nie był tak ciepły nawet dla naszych synów...Umówiliśmy się na przyszły weekend, ale chyba nic z tego nie będzie. Nabrał zaufania. Zaczął opowiadać o "byłych"...Błąd. Duży błąd. Przytomnie zapytałam o ich wiek :( No i to by było na tyle...Teraz dzwoni. Nie odbieram. Po co? Jutro wymyślę jakąś bajkę, czemu nie odebrałam. Potem następną, czemu weekend jest nieaktualny. Kij mu w oko. Co on mnie obchodzi? Szybko znajdzie kogoś innego. To tylko czat. A co będzie ze mną? Przecież każdy ma jakąś przeszłość, jakieś zawody, przemyślenia, potrzebę powiedzenia o tym, komuś, komu ufa. Zaufał mnie (znowu dzwoni). Wszystko to wiem. Ale mój strach przed następnym odrzuceniem jest tak WIELKI, że nie umiem zaryzykować.

Wojtku, bardzo mnie skrzywdziłeś. Śnisz mi się po nocach...Zrobiłeś ze mnie małą, śmieszną idiotkę i duży, zimny głaz. Jesteś dobrym (?) człowiekiem. Jeśli Ty, mimo tego wszystkiego, co nas tak bardzo łączyło, nie umiałeś być ze mną, nikt nie będzie umiał. Szczególnie ktoś taki, kto miał partnerki znacznie młodsze ode mnie.

Nie wiem, co czuje ten ktoś, kto dzwoni. Nawet nie wymieniam jego imienia. Jest nieważne. Nie obchodzi mnie. To tylko ktoś, kto się pomylił. Widocznie stać go na to. Mnie nie.

Zbliża się północ. Trzy głębokie oddechy przed snem. Miałam nadzieję...marzyłam, że ten ktoś...Chciałam się wyrwać z tej matni...Nie opowiadałam mu o Wojtku. Przy nim poczułby się robaczkiem. On opowiadał mi o kobietach, z którymi nie mogę konkurować. Błąd. Duży błąd. Ja zadbałam o jego ego, on o moje - nie.

Kochana Semi
Autor: aviastra
Tagi: list  
27 sierpnia 2008, 23:57

chcę Ci powiedzieć, że jesteś mądrym i dobrym człowiekiem. Faktycznie, coś mi na nos włazi, choć jeszcze nie bardzo rozróżniam kolory; kształty zaledwie.

Mam ogromne poczucie winy, że nie zaglądam na Twój blog (nie tylko na Twój :( ), ale obiecuję, że wszystko nadrobię. Daj mi Słonko chwilę...Tak bardzo się staram, tak walczę...Nigdy dotąd nie chorowałam i nagle takie buuum!!! Pewnie długo (mam nadzieję!!!!) będziesz musiała czekać, żeby doświadczyć, jak to jest nie mieć sił. Jestem w trakcie 3-miesięcznej kuracji antybiotykowej. O L4 nie ma mowy. No, w ogóle jest cudnie...:( :) Już nawet nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.

Dostałam zaproszenie na imprezę z marzeń. I To by było na tyle w tej sprawie :( QQQQQQQQQ Mam ochotę dać komuś w mordę! Nie mam sił na nią pojechać :(((((( Czemu zawsze tak mi się składa, że omijają mnie łakocie i zostaje tylko chleb powszedni? :( Nawet nie wiem, czy dam radę pójść na Zjazd Absolwentów, choć tak bardzo chcę!!!!

Nie sprzątałam mieszkania od miesiąca? dwóch? :))))) Gdyby Wojtek o tym wiedział, wezwałby R-kę :))))

No to po bandzie
Autor: aviastra
Tagi: brak alternatywy  
26 sierpnia 2008, 23:56

Przychodzi kiedyś taki moment, taka chwila, kiedy założenie okularów, nawet w bardzo brudnym różu, jest niemożliwe. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. No, więc patrzę w te jej okrutnie prawdziwe ślepia i co widzę?

Siebie. Muszę komuś powiedzieć prawdę. Starszemu. Bo jest. Schorowany, przerażony, przeciążony. Proszę, żeby nie mówił Młodemu. Ma żal. Widzę to w jego oczach. Rozumiem go. Jego młodszy brat ma wszystko to, o czym on tylko marzy. Syn, wybacz mi. Chronię Młodego, jak umiem, bo on jeden ma szansę wyrwać się z tego piekła, który zgotował nam los. Niech choć on jeden będzie szczęśliwy...Jakoś wiem, że nie będzie :(

Wojtku...Chcesz, żebym była Twoją przyjaciółką. Piszesz mi jakieś bleblebleble. "W moim życiu uczuciowym nic sie nie zmieniło". Znaczy, nie zarwałeś nowej dupy.  Powiedz to żonie. Jej jest wszystko jedno z kim się pieprzysz. Mnie nie. Czy Ty w ogóle wiesz, co robisz ludziom? Jesteś zwyczajne, niepospolite ścierwo.

Wiktor. No to już prawdziwa komedia. Nawet szkoda mi słów dla takiego łgarza.

Nie wiem, co będzie. I niewiele mnie to obchodzi. Mam dość.

 

 

Nie wiem
Autor: aviastra
Tagi: co we mnie  
22 sierpnia 2008, 23:00

Nie wiem, co we mnie takiego jest, że gryzę i kopię, gdy tylko ktoś nie jest taki, jakbym oczekiwała. Naprawdę chciałabym wiedzieć. Nie mam jakiś specjalnych wymagań co do wyglądu, słownictwa, wykształcenia. To nieistotne. Ale jeśli ktoś dotknie jakiegoś mojego czułego punktu-nie ma przeproś. Zawsze wydawało mi się, że jestem tolerancyjna. Dziś myślę, że to, co ja uważam za standard, dla innych jest...niepotrzebnym zawracaniem głowy.

Nie umawiam się już z nikim na randki. Nie chce mi się. Poza tym nie mam z kim. Jak się nie wychodzi z domu, to się nikogo nie poznaje. A ja nie mam sił wychodzić. Czuję się kiepsko...Kiedyś, kiedy byłam jeszcze z ex, w schyłkowym okresie, wchodziłam na czat. Teraz znowu weszłam. Poznałam naprawdę fajnego człowieka. Nie mam pojęcia, jak wygląda, gdzie mieszka, ale ma poczucie humoru, które mnie nie krępuje. Poza tym same wady, ale co mi tam. Nie moje małpy...Potem GG, potem telefon...Pomagał mi przetrwać samotne wieczory. I nagle powiedział mi, że zakochał się w kobiecie, o której wie, że jest zwyczajną oszustką, wykorzystuje mężczyzn. Trach! Pożegnałam się. Niedelikatnie. Nie umiem już się do niego odezwać. On jest nieważny. Pocieszy się, choć póki co wydzwania, wypisuje. Przejdzie mu. Martwi mnie własna reakcja. Wcześniej też opowiadał mi o swoich "babach" i było ok. Czemu akurat ta jego znajomość tak mnie dotknęła? I jak to jest możliwe, że serdeczna znajomość w jednym momencie przestała dla mnie mieć znaczenie? Umiem się odciąć od ludzi, jakby nigdy nie istnieli. Kiedy mi się to stało? Nie byłam taka.

"Mami, Tobie jest zawsze wszystkich żal". Syn, już nie. Jeszcze o tym nie wiesz. Byłbyś rozczarowany? Nie wiem. Zależy mi na niektórych ludziach. Współczuję z nimi. Ale jest ich już tak niewiele. Tak się bałam i boję kolejnego ciosu, że nie stać mnie już na tamtą, głupią i wielkoduszną mnie.

Moja mama już nie ma szans na odzyskanie wzroku. Nie mam sił, żeby do niej zadzwonić. Może jutro. Nie pojadę na zjazd absolwentów, choć tak bardzo się na to cieszyłam. Po co właściwie? Po kolejne rozczarowanie? Mam jakieś maile w skrzynce. Nie chce mi się ich odbierać, odpisywać. Po co?I tak nie napisze nikt, na kim mi zależy, bo już mi na nikim nie zależy.

Odebrałam dziś wyniki badań. No...są ,jakie są. I ok. Na razie posłusznie robię to, czego chcą łapiduchy.. Żeby mieć alibi dla Młodego. Tylko, żeby nie chcieli zbyt wiele...

Nic się nie zmienia
Autor: aviastra
Tagi: kurwa mać  
20 sierpnia 2008, 23:38

Miałam dziś, MIMO WSZYSTKO, dobry dzień. Do czasu...

No, teraz będę niemiła. "Wojtek, ku..a", odwal się ode mnie!!! Mam wrażenie, że jestem wulkanem, który zaraz wyleje tony lawy. To Ty popieprzony, cholerny skurwielu poprosiłeś mnie o recenzję Twojego bloga. Odpuściłam sobie fajny film, żeby przeczytać te wypociny i zrecenzjować je. I...Nie mogłeś rozmawiać, bo siostra Twojej żony dzwoniła i ma problemy...Ale Twoja żona ma 10 sióstr!!! Taka tradycja rodzinna mnożenia się do oporu. Może na drugi raz, kurwa mać, poproś którąś z nich o recenzję?!

 

 

 

3 pieprzone głębokie oddechy...niech go sobie ktoś weźmie...ja już nie mam sił ;(

 

 

Albo on wykończy mnie, albo ja jego, co jest raczej niemożliwe, bo ja tkwię zbyt głęboko w poczuciu winy.

 

Tu mogę od serca szczerego: "niech Cię pieprzona pijawo Gopło pochłonie".