Archiwum czerwiec 2008


Okruchy
Autor: aviastra
Tagi: wielkie porządki  
25 czerwca 2008, 22:43

Dawno mnie nie było. Jakiś dziwny edytor...Czy nic nie może być na stałe? Nawet tu? Pewnie nie..

No, więc zbieram to, co mi zostało. Trochę sił, resztki wiary, diabli wiedzą, w co. Ocaliłam godność i niezależność. To ja powiedziałam: "dość". Czy to ważne? Dla mnie-tak. Nic więcej nie mam. Straciłam nadzieję. Czy to dużo? Dla mnie-tak. Trudno żyć nie mając jej.

Nie, nie obwiniam nikogo prócz siebie. Kochałam wartościowego, choć bardzo pokręconego człowieka. Gdybym wiedziała, że taki jest poobijany, nie zbliżyłabym się do niego. On to samo pewnie mógłby powiedzieć o mnie. Każde z nas potrzebowało pomocy, a kreowało się na jej dawcę. Nie potrafiliśmy siebie unieść z naszymi bólami i ranami. Żadne z nas nie czuje się winne. Żadne z nas nie jest szczęśliwsze po rozstaniu. Żadne z nas się do tego nie przyzna.

Nie zaglądam na Wasze blogi. Wstyd mi. Ale nie umiem. Jestem ciągle w kokonie.

Tu
Autor: aviastra
Tagi: dno  
22 czerwca 2008, 22:49

przychodziłam, żeby się otworzyć. Żeby gdzieś być prawdziwą. Teraz już nawet tego nie umiem. Spadek po Wojtku Zbawicielu jest przytłaczający. Ten, który miał mi przywrócić wiarę w ludzi, w siebie, pozostawił po sobie same zgliszcza. Jak dziecko dałam się uwieźć zimnemu psychopacie. Pozwoliłam, żeby przekonał mnie, jak jestem małostkowa i nic nie warta. I zła. Trzeba było trzęsienia ziemi, żebym się ocknęła, umknęła spod jego diabolicznego uroku.

Jednego mi nie odbierze. To ja powiedziałam : "dość". Odpowiedzią na mój pożegnalny, suchy, ale powściągliwy mail pożegnalny był jego-ciepły i wielkoduszny. Tylko, że ja już wiem, czemu taki. Jest zimny i wyrachowany. "Lubię dbać o stosunki międzyludzkie. Po co mi jakieś problemy i zgrzyty". To o mojej poprzedniczce...

Odebrał mi chęć do życia, entuzjazm, wiarę w siebie. Jestem pusta.

Wracaj
Autor: aviastra
Tagi: kac  
18 czerwca 2008, 07:54

draniu do butelki!!! Ładny mi przyjacielFrown Głowa mi pęka, ręce drżą, myśli nie chcą się zdyscyplinować, a mam tyle spraw do załatwieniaUndecided

Czy ktoś może wie, co się robi po upojnej nocy z ginem?Embarassed

Mój przyjeciel gin
Autor: aviastra
Tagi: pustka  
17 czerwca 2008, 22:56

Nie nadużywam jego pomocy. Tylko wtedy, gdy nie ma innego wyjścia proszę o nią. Wlewam go w siebie i oglądam jakiś film, z którego nic nie rozumiem, bo myślę tylko o tym, że On czeka (albo nie), a ja nie mogę się dać znów wystawić.

Przekonałeś mnie Wojtku Zbawicielu, że jestem nic nie warta. Zła i bezduszna. I...zostawiłeś, jak kogoś, z kim nie można bez straty na honorze i zdrowiu, się dalej kontaktować.

Staram się, ze wszystkich sił, koncentrować na fabule filmu!!! Nie umiem. Jestem do niczego :( Ale jeszcze stać mnie na jedno. Nie dam Ci się zniszczyć do końca. Nawet mój super odjazdowy gin nie wymaże mi z pamięci, że nie odezwałeś się do mnie. I tego, że odzywałeś się do ludzi, którzy Cię zwyczajnie wykorzystywali.

To się chyba nazywa kryzys. Albo upojenie alkoholowe. Nie wiem. A może to, to samo?

Zmywarka
Autor: aviastra
Tagi: luksus  
16 czerwca 2008, 23:26

No, niby nic nadzwyczajnego. Zwykła maszyna. Ale i NIC jest względne. Jeszcze rok temu wyjmowałam Młodemu z koszyka i odkładałam na półkę jeden z dwóch woreczków ogórków. Po 3,50. I to nie dlatego, że byłam mu nieżyczliwa. Oboje ciężko pracowaliśmy przez ten rok. Dziś przywieźli mi to cudo metalic, z którym nie wiem, co zrobić. Stoi i czeka na Wiktora.

Spłaciłam większość długów. Wyremontowałam mieszkanie. Jakoś je wyposażyłam. Teściowa (była) powiedziała na to: "ale Ty to w sumie masz szczęście". O, rzesz...Mam. Jak cholera. I jak zwykle nikt nie widzi, jakie koszty za to ponoszę. Najtrudniejsze do zniesienia jest to, że ja już nie umiem patrzeć na ludzi tak, jak kiedyś: życzliwie, serdecznie i ciepło. Umiem już tylko to udawać. Każdy, kto jest w moim życiu, zostaje dokonany oglądowi pod kątem użyteczności. Do czego mi się może przydać? I nawet siebie za to nie umiem potępić. Dzięki temu przetrwaliśmy. Czy kiedyś będę umiała wylogować się z tego? Próbowałam. Z Wojtkiem. Więcej nie zaryzykuję.

Na nagrobku napiszą mi pewnie: "to zła kobieta była". Spodobało by mi się :) Bo jeśli komuś się wydaje, że łatwo jest być złym, to jest w ogromnym błędzie.