Najnowsze wpisy, strona 38


W lesie
Autor: aviastra
Tagi: niesmak  
23 września 2007, 00:55
Był kiedyś taki dowcip. Facet mówi żonie, że idzie do kochanki, kochance mówi, że idzie do żony, a on tymczasem tup, tup, tup, i...do biblioteki. Ja mówię Wiktorowi, że mam pracę w domu, innym, że nie interesują mnie przelotne znajomości i ...jadę do lasu. Jest w moim mieście taka enklawa, której ktoś mądry nie pozwolił zurbanizować. Mam rower, który nie jedzie, a płynie. Czuję się wtedy taka wolna...Uciekam. Przed czym właściwie? Przed kim? Nie wiem, ale wiem, że TAM jestem w końcu spokojna. Taka cisza. I tak pięknie. Trawa rośnie, tak jak chce. Gałęzie leżą tam, gdzie spadły. Nie jestem tam sama, ale ludzie szanują tam intymność. Pewnie szukają tego, co ja. Czego? Może siebie? Co ja właściwie robię? Innym, sobie. Nie musiałabym być tam sama. I nie chcę być sama. Tylko, że Ci, którzy chętnie by ze mną byli nie kochają mnie. Zwyczajnie." A to feler, westchnął seler" :):( 
W takich chwilach, jak ta przymykam oczy...Oczy. "Masz oczy chłopca, który nie załapał się na jazdę karuzelą". Nie wiem, czemu mi się tak powiedziało. Byliśmy szczęśliwi. Kochający się. Żartowaliśmy. I ten ostatni raz. Bazgrze piórem po kartce. Pióro skrzypi. Kto do cholery dziś używa pióra?! To nie była borelioza. Okłamałeś mnie. Boreliozy nie leczy się chemią. Wiedziałam to. Udawałam, że wierzę. Wiesz, tak, jak zawsze, Kochany, gdy obejrzę się w za siebie, widzę tylko Ciebie :( Nie miałeś prawa, skurwysynu, mi tak po prostu umrzeć. Zastawiłeś mnie na pastwę tych wszystkich obojętnych ludzi! Przecież zawsze mnie wspierałeś! Jak mam sobie bez Ciebie poradzić?! Niech Cię diabli porwą!
Jutro znowu pojadę do lasu, gdzie nikt nie zadaje pytań, gdzie nie muszę być uśmiechnięta i zadowolona z życia. Przez tę krótką chwilę będę sobą. Jak z utworów Vangelisa. "Jesteś taka, jak ta muzyka". 
Syn, Ty jeden trzymasz mnie tu. Cała reszta jest gówno warta. Taka jestem zmęczona. Chciałabym być znów z Andrzejem. Ale nie poradzisz sobie beze mnie. Twój ojciec to śmieć. No, kurwa, nie mogę Ci tego zrobić :(
Trzy głębokie oddechy....
 
Lipa
Autor: aviastra
22 września 2007, 01:30
Pod moim oknem, oprócz innych drzew, rośnie lipa. Dziś, gdy popołudniu robiłam sobie kawę, zobaczyłam bardzo dorosłego mężczyznę (podeszły wiek jakoś mi nie pasuje w opisie :) ), jak ją obejmuje, przykładając do niej skronie, dłonie, na odsuniętych nogach. Pomyślałam, że zasłabł i nawet chciałam pośpieszyć z pomocą, ale te dłonie były jakieś takie "przytomne". Gdy skończyłam parzenie kawy jeszcze stał, więc pomyślałam: nie jest tak źle, da sobie chłopina radę bez sanitariuszy. Ale inni nie wiedzieli. :):):) Co chwilę ktoś przystawał gotowy nieść pomoc, a on po prostu czerpał energię z drzewa. Kurna :) Gdy usiadł na ziemi, żeby zwiększyć chłonącą powierzchnię ciała i objął lipę nogami...:):):)....A mówią, że panuje znieczulica :):):)...Nie dali dziadkowi spokojnie czerpać sił życiowych z lipy :):):) No, dobrze. Tak. Jestem wlana na maksa. Ale to było naprawdę! Czy okłamałam Was kiedyś? :):):)...:):):) Ten pojeb się energetyzował, a przechodnie co chwilę go pytali, czy nie potrzebuje pomocy:):):)
 
Krzyś...To był Twój wieczór...Jestem zmęczona...Idę spać.
Dla mnie
Autor: aviastra
Tagi: nie czytać  
20 września 2007, 22:16
Czy na całym, bożym świecie nie ma nikogo, kto by wziął mnie za rękę i powiedział: "Nie martw się Mała, poradzimy sobie". Dostałam wiele. Ale i wiele dałam. Choć może nie zawsze tym samym. Jednak nawet Ci "dobrodzieje"nie chcieli ze mną być, bo...(100 ważkich powodów). Z niektórymi ja nie chciałam być, bo...(100 ważkich powodów).
Jacek-czy Ty naprawdę sądzisz, że ta kobieta Cię kocha? Masz dwa mieszkania i postępujący paraliż; ledwo (jeszcze) obsługujesz wózek inwalidzki. Znasz ją miesiąc!!! "Musimy rozluźnić stosunki". Jeszcze niedawno: "Nie wyobrażam sobie dnia bez Ciebie". Wal się Jacek...Żal mi Cię.
Wiktor-kłamiesz tak perfidnie, że strach się bać. Gdybym tego nie widziała na własne oczy, nie słyszała na własne uszy, nie uwierzyłabym. Jesteś śmieciem. Psychopatycznym śmieciem. 
Benio- :):):)...:(:(:(....szkoda słów. Odpad.
Piotr-pomyliłeś mnie dziś z kimś innym :) Jak się chce trzymać 3 sroki za ogon, to trzeba mieć dobrą pamięć. I tak się chwalisz tą swoją pieprzoną kasą. Dałeś kelnerce 50 gr napiwku. Omal nie umarłam ze wstydu...Biedny kutasie. W końcu złapiesz jakąś, która będzie z Tobą dla kasy. Bo przecież nie dla klasy. I wycycka Cię jak na to zasługujesz.
Krzyś-umiesz tylko brać. Robisz to tak, że chce się dawać, ale nie umiem nie widzieć, że jestem Ci tylko potrzebna. Już to przerabiałam. Tak się roztkliwiasz nad sobą robaczku, ale jakoś nigdy nie przyszło Ci do łba, że ja też może mam coś, co boli.
Miętus-Mariusz, wróć choć na chwilę, żebym poczuła, że jest coś prawdziwego na tym świecie.
Ile trzeba czasu, żeby w końcu dać sobie spokój i pogodzić się z oczywistym?
Dla Ciebie
Autor: aviastra
Tagi: smak słów  
19 września 2007, 22:56
Jak chciałaś :) Na początku coś znajomego: "Ile trzeba wtłoczyć hektolitrów jadu, żeby zatruć komuś duszę?" Niewiele, zapewniam Cię. I niewiele trzeba ciepłych słów, by ogrzać czyjeś serce. Słowa mają cudowną/przyklętą moc, zależnie od tego, jak się nimi posłużyć. Przecież "na początku było słowo", prawda? :)
Gdy byłam dzieckiem wydawało mi się, że powiedzieć komuś coś przykrego, niemiłego, czy obraźliwego to akt odwagi. Dorastając stwierdziłam, że znacznie trudniej mówić rzeczy dobre, a, że zawsze pociągały mnie trudności zaczęłam się tego uczyć, i co najgorsze :), praktykować. Okazało się, że jeśli walnęłam kogoś słowem, jak kijem, choćby głupio, w gniewie, przepraszając potem, pamiętał mi to długo, czasem na zawsze i był święcie przekonany, że tak naprawdę myślę. Jeśli, natomiast, mówiłam coś, co płynęło prosto ze wzruszonego, zachwyconego lub rozbawionego serca ( kocham ludzi, którzy mnie potrafią rozbawić i mówię im to ) - odbierano to jako pusty komplement lub chęć podlizania się. Nigdy nie rzucam życzliwych słów jak jałmużny. Nigdy nie używam ich też, żeby sobie zaskarbić czyjeś względy. Złe i okrutne słowa - przeciwnie; gdy coś mnie zaboli nie myślę. A jednak te drugie są zawsze bardziej wiarygodne. Czy to nie smutne,  totylko_ja? ( a właściwie, jak Ci na imię ? :) )
Sprostowanie
Autor: aviastra
Tagi: sorki  
19 września 2007, 10:41
Kiedy rano przeczytałam ostatnią notkę ...Użyłam na koniec nie swoich słów. Nie chciałabym, żeby ktoś odniósł wrażenie, że notka ma coś wspólnego z ich autorem. Są po prosto nośne, utkwiły mi w pamięci i potem pojawiły się w czasie pisania. Proszę ich autora o wybaczenie, że nie użyłam ".." i, że ich w ogóle użyłam. Bez pozwolenia.