Najnowsze wpisy, strona 41


Zamiast randek
Autor: aviastra
Tagi: blogi  
09 września 2007, 20:47
Od randek się wyłgałam. Wiem, to nierozsądne. Kontakt z drugim człowiekiem i takie tam, a ja siedzę w necie i czytam blogi. No, ale tak już mam, że rozsądna to tylko bywam, a jak już coś robię, to to, na co mam wyraźną chęć. Jeśli mam wybór.
Więc czytam i zazdroszczę. Tyle stałości w Waszym życiu, ciągłości, historii opisywanej dzień po dniu. Sądzę, że to musi być piękne takie płynne, logiczne przechodzenie z jednej czasoprzestrzeni w drugą, z późniejszą o jeden dzień datą. I za cholerę nie wiem, jak to robicie? U mnie jedno się jeszcze nie kończy, a drugie już zaczyna i rzadko jedno wynika z drugiego. I wszystkiego jest za dużo: ludzi, zdarzeń, pustki, sukcesów, porażek. No, więc jak już mam tak po kokardkę to zamykam się w domu i w ciszy zamykam oczy, żeby przywołać to, co dobre, ciepłe...Jak wspomnienie o Miętusie.
Nie chce mi się rela
Autor: aviastra
Tagi: sieć  
08 września 2007, 23:27
Nawet mi się nie chce pisać, czemu mi się go nie chce. Zrobiłam, co było do zrobienia i poszłam na pocztę. Ale i to jeszcze było za bardzo realne. Zaczęłam czytać blog Postala. Od początku. Dobrnęłam do maja 2005. No, to na pewno nie przypomina reala. Przynajmniej mojego. Pomijając "krew, pot i łzy"to uderzyło mnie to, że jest cholernie inteligentny. Nieprzyzwoicie wprost. Nie wiem, ile ma lat, ale nie jest na pewno bardzo młody. Nie miałby czasu, nawet przy wysokiej inteligencji, zgromadzić tyle wiedzy. Czytając, w pewnym momencie przypamniał mi się X. Nie ukrywam jego imienia. Zwyczajnie zapomniałam. Przez pewien czas byliśmy razem. Byłam licealistką, on studentem. Poza tym, że miewał makabryczne sny, o których z detalami mi opowiadał i że był trochę wycofany, nie było w nim nic budzącego niepokój. Aż do naszego ostatniego spotkania. Wracaliśmy z jakiejś dyskoteki. Czekaliśmy na autobus. W pewnej chwili zaczął mnie dusić. Powoli, bez emocji zaciskał ręce na mojej szyi. A ja nie wiem, czemu nie szarpałam się, nie broniłam. Stałam, patrząc mu wyzywająco w oczy, choć zaczynało mi już brakować tchu. Uśmiechnął się. Opuścił ręce i kontynuował przerwaną wcześniej obojętną rozmowę. Nie spotkałam się z nim więcej. Nie odbierałam jego telefonów. Wysłał mi kartkę: "żabciu, kiedy znowu zaczniesz kumkać".
Zapomniałam o nim i o wszystkim, co było z nim związane. Czemu mi się dziś przypomniało? Nie był w niczym podobny do Postala. I tak sobie myślę, ile jeszcze takich zatartych wspomnień leży gdzieś na dnie?
Pojedziemy na łów...
Autor: aviastra
Tagi: zdumienie  
08 września 2007, 00:28
No i wszystko się udało. Wiktor jedzie jutro do miasta oddalonego o 100 km na spotkanie z zupełnie obcą sobie kobietą, którą poznał na GG 6 maili temu i widział tylko jej zdjęcie "bez twarzy" , za to w bardzo kuszącej pozycji (Joanna: "Jezu, Avi, to się nie uda, ona jest paskudna!"). Opowiadał mi dziś, jak bardzo jest wściekły, bo musi służbowo jechać do... i ma tam referować...i takie tam, a ja go słuchałam i...było mi go żal. Wytrzaska się z kasy, a wiem, że cienko przędzie, zmarnuje weekend, że o stratach emocjonalnych nie wspomnę, bo z maili do niej-mnie widzę, jak przebiera nogami...Zaplanowałam wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Ma wynająć pokój w (najdroższym, sprawdziłam) pensjonacie w tym mieście, zostawić dla niej-mnie wiadomość w recepcji i czekać. Do usranej śmierci :)
 
Najbardziej zdumiało mnie dziś jego tłumaczenie się. Mógł powiedzieć zwyczajnie, że ma jakąś pilną pracę i nie możemy się spotkać. Zresztą ja NIGDY nie proszę o spotkania, tylko on. Mógł zwyczajnie nic nie zaproponować, a on wymyślił taką bajeczkę, że...musiałam ją wysłać do dziewczyn z klubu :), żeby się jego talenta nie zmarnowały w archiwum GG :)
 
Ja jestem znacznie atrakcyjniejsza, niż ona-ja. W czym ona-ja ma przewagę? Jest zamożna. A podobno to kobiety lecą na kasę.
 
Wczoraj wstępnie umówiłam się z Markiem na sobotę. Już wiedziałam, że Wiktor będzie zajęty :) Mieliśmy się spotkać u mnie. Chciałam zwyczajnie swobodnie pobyć, bez tych całych knajpianych ceregieli. Przed chwilą jednak pomyślałam, co by było, gdybym nie miała mieszkania...Wymyśliłam bajeczkę...blebleble...I co? No, przecież wiecie :) Pada deszcz, więc lokal odpada :):):) Następny baran...Pewnie i tak bym go zaprosiła do siebie, gdyby nie tak prymitywnie ewidentny cel spotkania. Wyłącznie ten. Mareczku, jeszcze o tym nie wiesz, ale mnie masz już z głowy.
 
Kto to napisał? Wiedźma chyba..."Małe, żałosne ludziki..."
Niecierpliwość
Autor: aviastra
Tagi: eksplozja  
06 września 2007, 21:12
Impulsywność to moja największa wada. Najpierw robię, potem myślę. Liczę do 10, 20, 30 i tak mnie nosi. Oddycham głęboko. Czasem pomaga. Na krótko. Na codzień jestem pogodną, zrównoważoną osobą. Naprawdę nie czepiam się byle czepić. Staram się jak jasna cholera olewać, nie widzieć, nie słyszeć. I udaje mi się. Przeważnie. Gdy jestem wyluzowana, wypoczęta. Gorzej mi idzie, a prawdę mówiąc wcale mi nie idzie, kiedy jestem zmęczona, zmartwiona czymś. Wtedy jest niedobrze. Szukam gawry, żeby tam przeczekać, dojść do siebie. Jak mogę zapalam papierosa. To mnie naprawdę uspokaja. Uniknęłam dzięki fajkom wielu scysji i konfliktów, więc jak słyszę, że palenie szkodzi niepalącym, to bardzo bym chciała, żeby taki mądrala znalazł się wtedy blisko mnie-niepalącej. A potrafię pojechać po bandzie jak mało kto. Nie przeklinam, nie krzyczę. Dobieram tylko słowa wypowiadane spokojnym tonem. Takie prosto w jaja. Kiedy już ochłonę mam jednego wroga więcej i kaca moralnego. No i dziś mam taki właśnie dzień ....Oddycham, a jakże. Palę. Drink, i owszem.
 
Przyszłam się tu odstrzelać zanim wejdę na pocztę. Skype i komórka wyłączona. Na szczęście mieszkam sama i nie muszę robić głupich min pt. "jest wszystko O.K.". Nawet GG wyłączyłam. Jutro coś wymyślę, a dziś mogłabym napisać za dużo. Prawdy. Ludzie tego nie lubią.
 
Jestem zmęczona jak pies, a ten nierób Wiktor znowu robi mi wymówki, że nie mam dla niego czasu i takie tam pierdolenie kotka...Kochany Jacuś dobrze mi radzi, żebym nie ryzykowała z przypadkowymi partnerami. Fajnie. Poczekam na miłość swojego życia z 30 lat. Tylko, czy wtedy jeszcze będę pamiętała, jak to się robi? Skurwiele pieprzone! Dobre rady, pretensje, tylko pomocy z nikąd...:(
 
Chyba mi trochę przeszło. Mogę iść na pocztę. Napiszę dziś tylko do kobiet. One zrozumieją.
Ziąb
Autor: aviastra
Tagi: brak  
06 września 2007, 00:19
Ta jesień przyszła tak nieoczekiwanie, z nienacka, jakby tylko czekała na koniec wakacji. Boję się jej. I zimy. Mam przeczucie, że nie będzie łatwa :( Nie, ja nie miewam przeczuć. Ja miewam tylko wiedzę. Wiem, że nie będzie łatwa.
 
Kiedy zaczynałam tu pisać, to po to, żeby pozwolić sobie na absolutną szczerość. I co? I gówno z tego wyszło. Nigdy nie skłamałam, ale to, co osiadło na dnie siedzi dalej i...gryzie po trzewiach.
 
Boję się Sylwestra. Nigdy nie lubiłam tego dnia. To taki dzień-symbol. To nieważne, że ktoś chce go spędzić ze mną. Ważne jest to, że nie ma nikogo, z kim ja chciałabym witać Nowy Rok. Inaczej. Jest. Tylko, że "On kocha ją, nie mnie. I nie wie, jak to boli mnie".
 
Srał pies...Zniszczyłby mnie.